"Krzywdy nie zrobimy" - mówił premier Donald Tusk pytany w środę, jak reaguje na to, że prezydent Lech Kaczynski jednak przylatuje do Brukseli, wyczarterowanym samolotem.
Premier zapewnił jednocześnie, że w Brukseli prezydent będzie miał pełna opiekę szefów polskich placówek dyplomatycznych (czyli m.in. stałego przedstawicielstwa Polski przy UE i ambasady bilateralnej).
"Jestem w stałym kontakcie z ambasadorami. Kiedy prezydent wyląduje w Brukseli, będzie miał pełną opiekę ambasadorów. Natomiast w jaki sposób będzie się zachowywał w samej Brukseli - naprawdę nie wiem" - mówił premier dziennikarzom po spotkaniu z premierem Wielkiej Brytanii Gordonem Brownem.
"Wszyscy jesteśmy w pewnej konfuzji, ale jakoś trzeba będzie z tym żyć. Krzywdy nie zrobimy" - dodał.
Szef rządu powtórzył, że dla niego kluczowym jest, aby stanowisko Polski było jednolite i aby nie doszło do sytuacji bez precedensu, że "ktoś, kto nie jest członkiem delegacji, nawet najwyższy urzędnik w państwie, nie burzył nam tutaj naszej pracy".
Lech Kaczyński wyleciał do Brukseli w środę przed godz. 13 wyczarterowanym samolotem. (PAP)
kot/ laz/ mok/ jbr/