Premier Rumunii Emil Boc (na zdjęciu) odwołał ministra spraw zagranicznych Teodora Baconschiego za kontrowersyjne komentarze na temat uczestników protestów przeciw prowadzonej przez władze polityce oszczędności.
Demonstracje trwają już 11 dni. W zeszłym tygodniu Baconschi nazwał demonstrantów, którzy obrzucali policję kamieniami i koktajlami Mołotowa, _ nieudolnymi i brutalnymi mieszkańcami slumsów _. Porównał ich do górników, którzy w latach 90. wyszli na ulice Bukaresztu i wywoływali zamieszki, by doprowadzić do zmian politycznych w kraju.
_ - Podjąłem decyzję o odwołaniu ministra spraw zagranicznych i przekazałem prezydentowi wniosek o usunięcie Baconschiego ze stanowiska za jego komentarze _ - powiedział Boc w parlamencie.
Premier przeprosił obywateli za wypowiedź szefa dyplomacji. Dziś rozpoczęła się nadzwyczajna sesja parlamentu. Przez dwa dni deputowani będą dyskutować na temat sytuacji społecznej w kraju i sposobów walki z kryzysem. Przedstawiciel opozycyjnej lewicowej Unii Socjalliberalnej (USL) Victor Ponta powiedział, że popiera decyzję o odwołaniu ministra. _ Ale Rumuni oczekiwali znacznie więcej _ - dodał.
W Rumunii od 11 dni trwają protesty przeciwko oszczędnościom, organizowane m.in. przez USL. Rządowa polityka radykalnych oszczędności spowodowała obniżenie standardu życia. Do pogorszenia nastrojów w społeczeństwie przyczyniła się także powszechna korupcja.
W roku 2009 pogrążona w głębokiej recesji Rumunia pożyczyła od Międzynarodowego Funduszu Walutowego, UE i Banku Światowego 20 mld euro, m.in. na wypłatę wynagrodzeń w sektorze publicznym i świadczeń emerytalnych. W zamian Bukareszt zobowiązał się do realizacji programu oszczędnościowego, w ramach którego m.in. podwyższono podatki.
O protestach w Rumunii czytaj w Money.pl | |
---|---|
Rumuni wściekli na rząd. Czują się poniżeni Tysiące ludzi przemaszerowały dziś ulicami Bukaresztu, żądając dymisji prezydenta Traiana Basescu i gabinetu premiera Emila Boca. | |
Protestowali przeciw prezydentowi. Poszło o... W Bukareszcie protestujący zażądali odejścia prezydenta Basescu. Policja odpowiedziała granatami z gazem łzawiącym. |