Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Premier: w czwartek spotkanie Komitetu Stabilności Finansowej

0
Podziel się:

Premier Donald Tusk zapowiedział zwołanie na czwartek Komitetu Stabilności
Finansowej - w związku ze sprawą Amber Gold. Ocenił, że służby państwowe, w tym KNF, zadziałały
zgodnie z procedurami. Zwrócił jednak uwagę na dość "pasywną rolę" niektórych prokuratorów i
sędziów.

Premier Donald Tusk zapowiedział zwołanie na czwartek Komitetu Stabilności Finansowej - w związku ze sprawą Amber Gold. Ocenił, że służby państwowe, w tym KNF, zadziałały zgodnie z procedurami. Zwrócił jednak uwagę na dość "pasywną rolę" niektórych prokuratorów i sędziów.

Wiodącym tematem wtorkowej konferencji prasowej premiera była kwestia firmy Amber Gold, która oferowała klientom wysoko oprocentowane inwestycje, a przed kilkoma dniami zapadła decyzja o jej likwidacji. Amber Gold była głównym udziałowcem linii lotniczych OLT Express, z którymi współpracował syn premiera, Michał.

Premier poinformował, że w czwartkowym spotkaniu Komitetu Stabilności Finansowej mają wziąć udział m.in. przedstawiciele KNF, NBP, minister sprawiedliwości, prokurator generalny, Rzecznik Praw Obywatelskich i szefowa UOKiK.

Komitet ma przeanalizować - w związku ze sprawą Amber Gold - co spowodowało, że "państwo sprawia dziś wrażenie nieprzygotowanego w 100 proc. do przeciwdziałania takim procederom na wczesnym etapie" - mówił premier. Uczestnicy spotkania mają zastanowić się, czy są w państwie "przepisy, procedury, ludzie czy instytucje - które mogłyby działać lepiej, kiedy mamy do czynienia z - wszystko na to wskazuje - naciągaczami" - tłumaczył szef rządu.

Premier powiedział też, że chce, by podczas spotkania Komitetu Stabilności Finansowej "wyraźnie opisać związek między narastającym ryzykiem, jeśli chodzi o tego typu lokaty, a działalnością prokuratury i sądów". "Chodzi o to, na ile prokuratura i sądy mogą być elementem zapobiegającym takim nieszczęściom, a nie tylko tym elementem państwa, które ściga, gdy już wszystko jest z punktu widzenia obywateli w dramatycznym stanie" - dodał.

Zdaniem Tuska pozostaje do wyjaśnienia "dość pasywna - tak wydaje się przynajmniej dzisiaj - rola niektórych prokuratorów i działania sędziów, wtedy, kiedy udowadniano działania niezgodne z prawem". Premier ocenił też, że nie można oczekiwać od niego, by publicznie ostrzegał przed firmami i osobami, do których stracił zaufanie. Podkreślił, że szef rządu nie powinien występować w roli Temidy czy "wielkiego ostrzegającego".

Tusk wyraził przekonanie, że w przypadku Amber Gold służby państwowe, w tym KNF, zadziałały zgodnie z procedurami, donosząc do prokuratury o zagrożeniach i przede wszystkim informując opinię publiczną o dużym ryzyku związanym z lokowaniem pieniędzy w tej spółce. W ocenie premiera "to, co jest bezpośrednio zależne od instytucji rządowych, działało sprawnie". "Co nie znaczy, że mogło zapobiec temu procederowi, póki nie ma twardego przekonania, że mamy do czynienia z przestępstwem" - dodał.

Premier zapowiedział, że zwróci się do prokuratora generalnego o szczegółową informację dotyczącą postępowania i tempa pracy prokuratury po zawiadomieniu przez KNF o problemach firmy Amber Gold. Jak dodał, w ocenie ministra sprawiedliwości nie dopełnił swoich obowiązków kurator, który zajmował się sprawą właściciela Amber Gold.

Według Tuska warto się zastanowić, jak skuteczniej dotrzeć w przyszłości z opinią KNF o ryzyku lokowania pieniędzy w takich instytucjach jak Amber Gold. W jego opinii nie jest natomiast dobrą drogą ustawa, która "zakaże wszystkich działań, które ułatwiają dostęp do gotówki".

"Czy mamy zabronić takich instytucji jak parabanki, kasy kredytowe, szybkie pożyczki, które poszerzają możliwość dostępu do gotówki, ale z określonym ryzykiem - wysokim oprocentowaniem, ryzykiem upadku firmy" - pytał premier. "Nie chciałbym, by państwo uniemożliwiło ludziom podejmowanie ryzykownych decyzji, kiedy mają na to ochotę; kiedy chcą zainwestować pieniądze w czymś takim jak Amber Gold, posłuchać opinii wróżki, zaryzykować nowoczesne, niesprawdzone terapie" - mówił szef rządu.

Tusk poinformował, że minister finansów Jacek Rostowski będzie niedługo na Cyprze - w związku z prezydencją cypryjską - gdzie ma rozmawiać o działalności instytucji parabankowych, w tym funduszy hedgingowych, które "obrosły bardzo dwuznaczną reputacją w czasie kryzysu".

"Będziemy starali się - wiedząc, że w innych państwach także borykają się z rozmaitego typu piramidami finansowymi - aby stało się to elementem tzw. +zielonej księgi+ w Europie, co może pozwoli nam uzyskać przepisy o wymiarze europejskim, które utrudniałyby ewentualne negatywne skutki działania tego typu instytucji" - tłumaczył.

Premier powiedział również, że przekazał kilka rekomendacji - dotyczących m.in. KRS - ministrowi sprawiedliwości Jarosławowi Gowinowi. "Moją pierwszą rekomendacją jest bardzo dokładne sprawdzenie, czy potrzebne są wpisy do KRS, jeśli nie ma on zwyczaju lub możliwości sprawdzania tego, co ludzie piszą we wniosku rejestracyjnym. Jeśli nie sprawdzają, tylko wierzą na słowo, to po co taki rejestr?" - ocenił Tusk.

Pytany o 45 pytań ws. sprawy Amber Gold, jakie skierował do niego poseł PiS Marcin Mastalerek, Tusk zapewnił, że udzieli odpowiedzi w ustawowym terminie. "Nie widziałem jeszcze tego materiału. To jest mój obowiązek, więc każdy poseł, który zadaje pytania bądź interpelacje, otrzyma odpowiedź w ustawowym terminie" - mówił Tusk.

Wiele pytań dziennikarzy dotyczyło syna premiera, Michała Tuska. Szef rządu ocenił m.in., że kłopoty, w jakie wpadł jego syn, są m.in. "skutkiem tego, że wybrał drogę samodzielną". "Dla mnie to jest bardzo bolesny efekt, ale nie widzę innego wyjścia, wtedy, gdy pełni się taką funkcję jak ja, jak dość drastyczne rozdzielenie funkcji premiera od funkcji ojca" - mówił Tusk.

Szef rządu zaprzeczył, że odradzając synowi współpracę z prezesem Amber Gold Marcinem Plichtą kierował się informacjami z tajnych źródeł na temat tej firmy. Premier zapewnił, że nie "uzyskał ze strony służb państwowych żadnych informacji, których celem było ostrzeżenie jego syna". "Sugestia, że mogłem mieć tajne informacje i uprzedzałem syna, jest delikatnie mówiąc niemądra, a nawet nieprzyzwoita" - zaznaczył premier.

Przekonywał, że informacja o reputacji właściciela Amber Gold była powszechnie znana. "Informacja o reputacji właściciela Amber Gold była powszechnie znana nie tylko w Trójmieście, ale w całej Polsce od pierwszego dnia, kiedy zrobiło się o nim ponownie głośno, czyli od powstania linii lotniczych. Między innymi w gazecie, w której pracował mój syn, pisano właściwie od samego początku o dwuznacznej przeszłości tego człowieka" - powiedział Tusk, pytany, czy otrzymał raport ABW w sprawie OLT Express.

Premier podkreślił, że gdy dowiedział się od syna o jego planach współpracy z OLT, dał mu "ojcowską, szczerą radę". "Chętnie ją powtórzę każdemu innemu: nie należy współpracować z nikim, kto nie ma dobrej reputacji. Od tego typu ludzi, niezależnie od tego czy mają złe zamiary, czy dobre, lepiej trzymać się z daleka. Mój syn nie podzielił tego przekonania" - dodał.

Nazwał też "absurdalnym" formułowanie oczekiwania, że z jednej strony służby będą chroniły jego dzieci przed ryzykownym miejscem pracy i zarzucanie mu, że wykorzystał wiedzę od służb, żeby ostrzec swojego syna. Zapewnił, że nie wyobraża sobie, aby służby specjalne miały inwigilować miejsca pracy, w których chcą pracować jego dzieci.

Tusk mówił, że w gronie rodziny o pracy jego syna w OLT rozmawiano dwa razy. "Pierwszy raz, gdy pojawił się pomysł, że mój syn rezygnuje z pracy w gazecie i przenosi się na lotnisko" - wyjaśnił. Premier powiedział, że wtedy nie miał powodów, aby sądzić cokolwiek złego o firmie OLT. "Oczywiście ze względu na reputację rodziny i dla jego własnego bezpieczeństwa uznałem za stosowne powiedzieć mu, że nie robiłbym tego na jego miejscu" - wskazał.

Jak mówił Tusk, o tym, że jego syn pracując na lotnisku współpracuje z liniami OLT, dowiedział się w czerwcu. "Wtedy powtórzyłem swoją opinię jeszcze raz, przy czym była ona dużo mocniejsza, bo w międzyczasie pojawiło się kilkadziesiąt artykułów pokazujących przeszłość i niepewności wokół tych przedsięwzięć (OLT i Amber Gold - PAP)" - powiedział.

Szef rządu przekonywał, że jego syn nie jest głównym negatywnym bohaterem sprawy Amber Gold. "Czasami w ostatnich dniach można mieć wrażenie, że to mój syn założył Amber Gold, a ktoś inny występuje dzisiaj w roli moralnego mentora. Ale myślę, że to już nie jest nadużycie, tylko rzecz całkowicie niedopuszczalna" - dodał szef rządu. Pytany, czy doszło do konfliktu interesów, kiedy jego syn pracował jednocześnie dla OLT Express i gdańskiego lotniska, Tusk odparł, że takie pytanie powinno być skierowane do władz lotniska.

"Mnie wyjaśnienia mojego syna przekonują - że w interesie lotniska było to, aby korzystało z niego jak najwięcej przewoźników. Nie wydaje mi się, aby działania mojego syna - tak jak znam je z jego relacji - były działaniami na czyjąkolwiek szkodę. Czyjąkolwiek - choćby jednej osoby lub jakiejkolwiek instytucji. Wręcz przeciwnie" - mówił Tusk.

Wyraził też przekonanie, że jego syn będzie w stanie wyjaśnić "każdy najmniejszy szczegół swojej pracy, tak jak jemu przekonująco je wyjaśnił". "Mam do niego pełne zaufanie w tej kwestii" - zapewnił premier. (PAP)

laz/ mzk/ eaw/ gma/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)