Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Premier: zachowanie Protasiewicza niezależnie od okoliczności niestosowne

0
Podziel się:

Niezależnie od tego jak bardzo niestosowne było zachowanie niemieckich
celników, niestosowne było też zachowanie europosła PO Jacka Protasiewicza - ocenił premier Donald
Tusk. Zapowiedział, że decyzję, czy wyciągnie konsekwencje wobec Protasiewicza, podejmie po
rozmowie z nim.

Niezależnie od tego jak bardzo niestosowne było zachowanie niemieckich celników, niestosowne było też zachowanie europosła PO Jacka Protasiewicza - ocenił premier Donald Tusk. Zapowiedział, że decyzję, czy wyciągnie konsekwencje wobec Protasiewicza, podejmie po rozmowie z nim.

Premier odniósł się w ten sposób do incydentu, jaki miał miejsce we wtorek wieczorem we Frankfurcie nad Menem. Dziennik "Bild" podał, że będący pod wpływem alkoholu Protasiewicz wywołał tam skandal na lotnisku, kłócąc się z celnikami i krzycząc "Heil Hitler". Niemiecki celnik na lotnisku powiedział do mnie "raus", zagotowałem się - tłumaczył się w czwartek na specjalnej konferencji europoseł PO. "Powiedziałem, że +raus+ w kraju, w którym mieszkam, kojarzy się z takimi słowami jak +Heil Hitler+ czy +Haende hoch+" - dodał.

"Niezależnie od tego, jak bardzo niestosowne było zachowanie celników czy policjantów niemieckich, niestosowne jest także zachowanie Jacka Protasiewicza" - ocenił premier na czwartkowej konferencji w Warszawie.

Podkreślił, że "używanie tego typu argumentów przez osobę, która pełni bardzo ważne funkcje także w polityce międzynarodowej" jest niewłaściwe. "Człowiek, który pełni tak ważne role w życiu publicznym i międzynarodowym, musi umieć powstrzymać nawet najbardziej uzasadnione emocje i nerwy" - przekonywał premier.

Dodał, że wielu Polaków skarży się na stosunek do nich różnych służb na lotniskach, także niemieckich, ale to "nie może być wytłumaczeniem dla zachowań wykraczających poza normy i granice odpowiedzialności oraz dobrego wychowania".

"Dlatego, choć rozumiem emocje, bo mam wrażenie, że w ostatnich kilkunastu godzinach głównie emocje powodują Jackiem Protasiewiczem, rozumiem też jego gorliwą potrzebę wytłumaczenia tej sprawy" - mówił premier.

Podkreślił, że decyzję, co do politycznego losu europosła podejmie w ciągu kilku najbliższych dni, gdy uzyska więcej informacji oraz po rozmowie z zainteresowanym. "Chodzi mi o jego szefowanie tzw. delegacji polskiej w EPP, ponieważ jego przyszłość, jako wiceszefa PE, nie leży w moich rękach" - zaznaczył premier.

Dodał, że jeśli wyjaśnienia Protasiewicza okażą się niewystarczające, to "rozważy i inne konsekwencje". Tymczasem - podkreślił premier - chcę dać szansę zainteresowanemu na pokazanie swoich argumentów "w sposób mniej emocjonalny".

Według niemieckiego tabloidu do incydentu doszło przy odbiorze bagażu. Polski polityk odebrał jednemu z pasażerów wózek bagażowy i pobiegł z nim do wyjścia. Wywołane przez eurodeputowanego zamieszanie zwróciło uwagę celników, którzy zatrzymali go i wylegitymowali. "Polityk stracił wtedy panowanie nad sobą, wymyślał funkcjonariuszom, porównał ich do +Hitlera+ i +nazistów+. Krzyczał +Heil Hitler+ i pytał awanturując się +Czy ktoś z was był w Auschwitz?+". "Mężczyzna sprawiał wrażenie bardzo pijanego" - cytuje "Bild" jednego z naocznych świadków zajścia.

Protasiewicz relacjonował, że na lotnisku został wezwany do kontroli bagażowej; poproszony o wylegitymowanie się, pokazał paszport dyplomatyczny. "Gdy oddawał mi ten paszport, usłyszałem +raus+. Zrobiłem dwa kroki w kierunku wyjścia i przepraszam, rzeczywiście zagotowałem się. Odwróciłem się i powiedziałem: +Raus+ brzmi bardzo źle w kraju, z którego tutaj przyjechałem" - mówił.

Według Protasiewicza niemiecki celnik ponownie zwrócił się do niego, mówiąc "raus". "Ja mu powiedziałem, że +raus+ w kraju, w którym mieszkam, kojarzy się z takimi słowami, jak +Heil Hitler+ czy +Haende hoch+" - relacjonował europoseł PO. "Wtedy ten mężczyzna mnie pchnął. Powiedziałem mu: +zanim po raz drugi użyjesz siły, jedź do Auschwitz, żebyś zobaczył, jakie są skutki, jak ludzie w uniformach używali siły. Pchnął mnie po raz drugi" - dodał. Jak mówił, celnik zadzwonił po policję; policjanci zakuli go w kajdanki i zawieźli na komisariat.

W czwartek policja we Frankfurcie nad Menem złożyła zawiadomienie do prokuratury o znieważeniu przez wiceprzewodniczącego PE Jacka Protasiewicza funkcjonariuszy służb celnych - powiedział PAP rzecznik frankfurckiej policji Andre Sturmeit. W rozmowie telefonicznej z PAP rzecznik wyjaśnił, że polski polityk zachowywał się na lotnisku "nieodpowiednio". Potwierdził wersje przedstawioną przez tabliod. Ponieważ awanturujący się pasażer odmówił udania się do komisariatu, policjanci nałożyli mu kajdanki - powiedział Sturmeit. Po potwierdzeniu jego danych i zjawieniu się przedstawicieli polskich służb konsularnych, polityk został zwolniony. Rzecznik powiedział, że sprawa zostanie prawdopodobnie umorzona ze względu na stanowisko zajmowane przez Protasiewicza.(PAP)

wni/ par/ mow/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)