Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Prezydent Białegostoku świadkiem w procesie swego byłego urzędnika

0
Podziel się:

27.2.Białystok (PAP) - Prezydent Białegostoku Ryszard Tur był w
poniedziałek świadkiem w procesie swego byłego urzędnika,
naczelnika wydziału gospodarczo-administracyjnego Urzędu
Miejskiego, oskarżonego m.in. o przyjmowanie korzyści majątkowych.

27.2.Białystok (PAP) - Prezydent Białegostoku Ryszard Tur był w poniedziałek świadkiem w procesie swego byłego urzędnika, naczelnika wydziału gospodarczo-administracyjnego Urzędu Miejskiego, oskarżonego m.in. o przyjmowanie korzyści majątkowych.

O powołanie Tura na świadka wnioskował obrońca. Chodziło o ustalenie okoliczności rozstrzygnięcia jednego z przetargów na materiały biurowe na potrzeby urzędu.

Chodziło o wybór oferenta, który nie był najtańszy, co zostało uznane za naruszenie prawa, a przeciwko naczelnikowi skierowano wniosek do prokuratury. Jak mówił przed sądem Ryszard Tur, uznano że doszło do straty w budżecie gminy o około 40 tys. zł.

Obrońca oskarżonego urzędnika chciał ustalić, które - według prezydenta - normy prawne zostały przez jego klienta naruszone i czy prezydent widział dokumenty przetargu, ale Ryszard Tur w wielu miejscach zasłaniał się upływem zbyt długiego czasu od zdarzeń, by mógł je dokładnie pamiętać.

Mówił, że podpisuje wiele dokumentów, a te wcześniej są weryfikowane m.in. przez radców prawnych. Pytany o przetarg podkreślił, że jeżeli przyjąć, iż jedynym kryterium była cena, a wybrano ofertę droższą, to przetarg został przeprowadzony z naruszeniem przepisów prawa.

Sprawa Andrzeja M. była bardzo głośna jesienią w 2004 roku i podawana jako przykład korupcji w Urzędzie Miejskim w Białymstoku.

Najpierw policjanci mówili o dużych kwotach łapówek, które miałby przyjąć w ciągu kilku lat. W akcie oskarżenia materiał dowodowy jest jednak dużo skromniejszy i obejmuje przyjęcie kilkuset złotych i zegarka.

Byłemu naczelnikowi postawiono też zarzut przekroczenia uprawnień wynikających z ustawy o zamówieniach publicznych, w wyniku czego naraził Urząd Miejski w Białymstoku na straty sięgające 45 tys. zł (chodziło właśnie o wybór firmy, która oferowała droższe materiały biurowe).

Gdy pojawiły się informacje o nieprawidłowościach w jego wydziale, Andrzej M. sam odszedł z pracy. Już wtedy jego działalnością interesowała się policja z wydziału do walki z korupcją białostockiej komendy wojewódzkiej i specjalny zespół kontrolny prezydenta Białegostoku. (PAP)

rof/ dsr/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)