Prezydent powinien być informowany o ważnych sprawach przez aparat państwowy, a przełożonym tego aparatu jest premier - powiedział w sobotę prezydent Lech Kaczyński.
Prezydent, który był gościem programu "Kontrapunkt" RMF FM i "Newsweeka, odniósł się do faktu, że o tragicznym pożarze domu socjalnego w Kamieniu Pomorskim, dowiedział się po dziewięciu godzinach i z mediów a nie od służb państwa.
"Śmierć 20 obywateli w hotelu socjalnym w ogniu jest wydarzeniem bardzo ważnym(...). Jeżeli coś się dzieje o pierwszej w nocy, to niemożliwe, żeby głowa państwa - i wszystko jedno czy ja nią jestem, czy kto inny - dowiadywała się o tym o wpół do dziesiątej i to z mediów, a nie od odpowiednich służb" - powiedział L. Kaczyński.
Prezydent zaznaczył, że ani policja, ani straż pożarna nie podlega jemu, "tylko rządowi".
"Dlatego powoływanie się na argumenty, czy prezydent nie ma swoich ludzi, to wprowadzanie w błąd opinii publicznej" - powiedział L. Kaczyński.
Jego zdaniem, nie została dotrzymana umowa między prezydenckim Biurem Bezpieczeństwa Narodowego a Rządowym Centrum Zarządzania Kryzysowego o tym, jakie informacje powinny być przekazywane.
Lech Kaczyński na pytanie, jak wyobraża sobie dalszą współpracę z rządem, zapewnił, że nie uchyla się od współpracy z premierem i wielokrotnie wyrażał chęć tej współpracy.
"Ja się od tej współpracy nie uchylam, tylko, że współpraca oznacza +ucieranie+ wspólnego poglądu" - uważa L. Kaczyński.
Jak dodaje, mimo że jego osobiste spotkania z Donaldem Tuskiem przebiegają w dobrej atmosferze, to "po każdej takiej rozmowie następuje seria niezwykle agresywnych wypowiedzi".
Prezydent nie skomentował projektu ustawy kompetencyjnej, bo - jak mówi - nie zna go. "Wyrażę tylko opinię, ustawy powinny być zgodne z konstytucją" - dodał.
W piątek marszałek Sejmu Bronisław Komorowski poinformował, że projekt ustawy kompetencyjnej przekazał do konsultacji członkom Prezydium Sejmu i premierowi.
Projekt dotyczy relacji między najwyższymi organami państwa - prezydentem, rządem i parlamentem - w sprawach polityki europejskiej. Zakłada on, że rząd będzie przygotowywał instrukcje w sprawach unijnych, a pozostałe organy państwa, wyznaczone do reprezentowania Polski wobec instytucji europejskich, będą musiały zajmować stanowisko zgodnie z przekazanymi dokumentami. (PAP)
drag/ mag/
