Michał Zaleski, który wygrał wybory na prezydenta Torunia w I turze, będzie szukał sprzymierzeńców w radzie miasta, gdyż jego ugrupowanie nie ma tam większości. "Wierzę w merytoryczną dyskusję nad problemami Torunia" - powiedział w poniedziałek na konferencji prasowej Zaleski.
W niedzielnych wyborach Zaleski ubiegał się o reelekcję, startując z pomocą niezależnego komitetu Czas Gospodarzy. Głosowało na niego 70,6 proc. wyborców (ponad 45,4 tys. torunian). Zdobył też najwięcej głosów w wyborach na radnego - ponad 2,2 tys. Będzie jednak musiał złożyć mandat rajcy, a w pracy samorządowej - jak zapewnił - będzie apolityczny.
"Programy wyborcze innych komitetów różnią się tylko przymiotnikami. Wierzę więc we wspólne działanie na rzecz Torunia" - powiedział Zaleski. Za najważniejsze zadanie w tej chwili uznał prace, wraz z nową radą, nad przyszłorocznym budżetem miasta.
Michał Zaleski ma 54 lata. Z wykształcenia jest geografem. Zanim został prezydentem miasta, był radnym klubu SLD; nie należał jednak do partii. W poprzednich wyborach na prezydenta Torunia stanął na czele komitetu "Czas na Gospodarza". W walce o prezydenturę poparły go wówczas stowarzyszenie "Ordynacka", Toruńskie Międzyosiedlowe Porozumienie Samorządowe oraz PSL i Samoobrona.
W tegorocznych wyborach pokonał znanego karnistę prof. Mariana Filara popieranego przez PO oraz prof. Grzegorza Górskiego - kandydata PiS.(PAP)
mil/ ura/ woj/
