Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Problemy z przesłuchaniem świadków w procesie obywatela Białorusi

0
Podziel się:

Sąd Rejonowy w Białymstoku ma duże problemy z przesłuchaniem świadków w
procesie obywatela Białorusi Andrieja Żukowca, oskarżonego o oszustwo przy uzyskaniu blisko 700
tys. dolarów kredytów w dwóch bankach w tym kraju. Żaden dotąd się nie stawił.

Sąd Rejonowy w Białymstoku ma duże problemy z przesłuchaniem świadków w procesie obywatela Białorusi Andrieja Żukowca, oskarżonego o oszustwo przy uzyskaniu blisko 700 tys. dolarów kredytów w dwóch bankach w tym kraju. Żaden dotąd się nie stawił.

Żukowiec jest sądzony w Polsce po odmowie wydania go Białorusi. W postępowaniu ekstradycyjnym polski sąd ocenił bowiem, że czeka go tam niesprawiedliwy proces.

To jedna z najdłuższych spraw prowadzonych przez białostocki wymiar sprawiedliwości; trwa już prawie dziesięć lat. Andriej Żukowiec był poszukiwany na Białorusi listem gończym. Gdy w czasie kontroli drogowej w 2001 roku zatrzymano go w Białymstoku, trafił do aresztu i groziła mu ekstradycja.

Przed sądem zajmującym się wnioskiem o wydanie go Białorusi Żukowiec przedstawił jednak dowody na swoje związki z opozycją antyłukaszenkowską, a sąd uznał, że w tej sytuacji wydanie go Białorusi jest prawnie niedopuszczalne.

Białorusini przekazali więc materiały w jego sprawie Prokuraturze Okręgowej w Białymstoku, a ta oskarżyła Żukowca. Od kilku lat sprawy w sądzie nie można jednak zakończyć nawet w pierwszej instancji.

Obecny proces trwa od lipca. Co prawda udało się zakończyć wyjaśnienia oskarżonego, ale z przesłuchaniem świadków wymienionych przez prokuraturę w akcie oskarżenia są już duże problemy. Na piątkową rozprawę nie stawiło się trzech kolejnych, wcześniej kilkunastu innych.

To cudzoziemcy, przede wszystkim Białorusini. Sąd najczęściej nawet nie ma informacji, czy zawiadomienia do nich dotarły, bo nie otrzymał potwierdzenia ich odbioru.

Żukowiec przed sądem broni się sam i na tyle dobrze mówi po polsku, że prawie nie korzysta z pomocy tłumacza. Zgadza się na podawanie danych i pokazywanie wizerunku. Od początku kwestionuje materiały z Białorusi, uważa że zostały sfałszowane, a cała sprawa ma związek z jego działalnością w antyłukaszenkowskiej opozycji.

W piątek złożył wniosek o nadesłanie z Białorusi oryginałów materiałów w jego śledztwie (w aktach sprawy są jedynie odpisy części dokumentów). Sąd go jednak oddalił uzasadniając, że zgodnie z umową o pomocy prawnej między Polską a Białorusią, strona białoruska miała prawo dostarczyć odpisy uwierzytelnione. Sąd dodał również, że skoro nie zostały wydane na wniosek prokuratury, trudno spodziewać się, że władze białoruskie zrobią to na żądanie sądu.

Sąd zgodził się jednak na przesłuchanie w sprawie w charakterze świadka obrony Onufrego Romanowicza, białoruskiego opozycjonisty przebywającego od kilku lat w Polsce. W 2008 roku polski wymiar sprawiedliwości nie zgodził się na wydanie go Białorusi. W tym kraju stawiano mu zarzuty kryminalne, sąd w Białymstoku uznał jednak, że może chodzić o jego działalność opozycyjną.

Romanowicz ma być przesłuchany w grudniu, wcześniej, w listopadzie mają być przesłuchani kolejni świadkowie z listy prokuratury.

Sąd poinformował także, że oczekuje na akta sprawy ekstradycyjnej Żukowca oraz że zwróci się do Ministerstwa Sprawiedliwości o raporty organizacji pozarządowych na temat przestrzegania prawa na Białorusi.(PAP)

rof/ pz/ jbr/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)