Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Problemy ze składem polskiej delegacji do Komitetu Regionów UE

0
Podziel się:

Na środę i czwartek zaplanowane jest
posiedzenie Komitetu Regionów UE. Tymczasem wyjazd polskiej
delegacji samorządowców do Brukseli stoi pod znakiem zapytania.
Jeśli nasza reprezentacja pojedzie, to w okrojonym składzie.

Na środę i czwartek zaplanowane jest posiedzenie Komitetu Regionów UE. Tymczasem wyjazd polskiej delegacji samorządowców do Brukseli stoi pod znakiem zapytania. Jeśli nasza reprezentacja pojedzie, to w okrojonym składzie.

Komitet Regionów jest organem doradczym UE. Reprezentuje na forum unijnym stanowiska władz lokalnych i regionalnych wobec ustawodawstwa unijnego, wydając opinie na temat propozycji prawnych Komisji Europejskiej. Komitet może też wyrażać opinie z własnej inicjatywy i przedkładać je Komisji, Radzie a także Parlamentowi Europejskiemu.

Pełny skład naszej delegacji do Komitetu Regionów to 21 osób (plus ich zastępcy). Kandydatów typują związki samorządowców. m.in. Związek Województw RP. Listę ze składem po zaopiniowaniu kandydatów wysyła do Brukseli rząd.

Tym razem jednak nie ma szans, by samorządowcy pojechali na spotkanie w pełnym składzie. Polacy wysłali w grudniu listę do Brukseli, ale od tego czasu dwie osoby z delegacji straciły swoje stanowiska w samorządzie, a co za tym idzie mandat do zasiadania w komisji.

Chodzi o dwóch kandydatów na delegatów wybranych przez Związek Województw RP: Andrzeja Pruszkowskiego, byłego przewodniczącego Sejmiku województwa lubelskiego i Janusza Moszyńskiego - byłego marszałka województwa śląskiego.

"Regulacje prawne Unii są takie, że delegat tracący funkcje, z tytułu którego został delegatem, traci mandat" - powiedział PAP szef polskiej reprezentacji w Komitecie Regionów, przewodniczący sejmiku województwa pomorskiego Brunon Synak.

Najbliższe posiedzenie komitetu zaplanowane jest na 6-7 lutego. Czasu jest zbyt mało, by nowi przedstawiciele zdążyli przejść długą drogę opiniowania. Procedura powołania delegatów przewiduje m.in. opiniowanie ich przez Komisję Wspólną Rządu i Samorządu Terytorialnego oraz sejmową komisję ds. UE. "Pełna delegacja nie ma żadnych szans, żeby teraz pojechać" - twierdzi Synak.

W związku z tym zwrócił się on do rządu z prośbą, by polska delegacja została zgłoszona w okrojonym składzie, żeby nie blokować wyjazdu pozostałych osób. Zgodnie z prawem, delegację zgłasza w specjalnej uchwale rząd.

"Wobec faktu nieprzyzwoitego wręcz przedłużania się procedury uzupełnienia składu polskiej delegacji do Komitetu Regionów, zwracam się do Państwa z gorącą prośbą o podniesienie tej kwestii (...). Najlepszym wyjściem z zaistniałej sytuacji wydaje się przesłanie niepełnego składu delegacji - z pominięciem dwóch osób, co do których strona rządowa ma wątpliwości" - napisał Synak do związków samorządowych, komisji wspólnej rządu i samorządu oraz do szefa MSWiA Grzegorza Schetyny.

Jak dowiedziała się PAP, w MSWiA trwają prace, które mają umożliwić wyjazd naszym samorządowcom. Ministerstwo zamówiło ekspertyzę prawną, która wyjaśniłaby, wątpliwości dotyczące zgłoszenia delegatów w niepełnym składzie. Resort chce, by prawnicy odpowiedzieli, czy potrzebna jest jeszcze jedna uchwała Rady Ministrów.

Problem polega też na tym, że do MSWiA nie dotarły jeszcze oficjalne informacje o tym, że Pruszkowski i Moszyński stracili funkcje (do resortu nie dotarły jeszcze stosowne uchwały).

Problem polskiej delegacji do Komitetu Regionów pojawił się na początku zeszłego roku. Po wyborach samorządowych w 2006 r. niektórzy dotychczasowi reprezentanci utracili mandaty, bo nie zostali wybrani do samorządów. Mandat zachowało dziewięciu z 21 delegatów.

"Związki (samorządowe - PAP) bardzo szybko zgłosiły swoich kandydatów, w pierwszej połowie ubiegłego roku, ale sprawa leżała w komisji wspólnej rządowo-samorządowej" - podkreślił Synak.

Opieszałość w powołaniu reprezentacji - w jego ocenie - wynikała m.in. z tego, że ówczesnej władzy nie podobała się reprezentacja terytorialna oraz jej skład polityczny. "Chodziło o to, że było mało przedstawicieli PiS. I to +przeleżało+ do wyborów parlamentarnych" - relacjonuje samorządowiec.

Również marszałek województwa warmińsko-mazurskiego Jacek Protas ocenił w rozmowie z PAP, że, PiS-owi nie zależało na tym, żeby delegacja pojechała w proponowanym przez organizacje samorządowe składzie.

Po wyborach parlamentarnych członkowie komisji przeszli procedurę, jednak po kolejnych roszadach w samorządzie dwóch kandydatów, którzy przez tę procedurę przeszli, utraciło mandaty.

Bruksela zauważyła to w liście zgłoszeniowej i odesłała dokument do Warszawy. Synak ma nadzieję, że premier Donald Tusk lub minister SWiA pomogą rozwiązać problem i wyślą do Brukseli propozycję delegacji bez osób zakwestionowanych przez UE.

Najbliższe spotkanie Komitetu Regionów jest o tyle ważne, że w jego trakcie ma nastąpić wymiana składów m.in. prezydium tego organu. Polska ma trzech przedstawicieli w kierownictwie komitetu, ale w związku z tym, że nasza delegacja nie jest pełna - jak mówi Synak - ustalenie kto wejdzie do prezydium będzie możliwe dopiero po dokooptowaniu brakujących kandydatów.

Opinie Komitetu Regionów - jak przyznaje Synak - wprawdzie nie są wiążące, ale - jak dodaje - do większości jego propozycji organy unijne przychylają się.(PAP)

stk/ par/ jra/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)