Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Proces "łowców skór": możliwa zmiana kwalifikacji czynów z łapówek na wyłudzenie

0
Podziel się:

Podczas wtorkowej rozprawy w procesie "łowców
skór" sąd uprzedził strony o możliwości ewentualnej zmiany
kwalifikacji zarzucanych czterem oskarżonym czynów, dotyczących
przyjmowania pieniędzy od firm pogrzebowych za informacje o
zgonach pacjentów.

Podczas wtorkowej rozprawy w procesie "łowców skór" sąd uprzedził strony o możliwości ewentualnej zmiany kwalifikacji zarzucanych czterem oskarżonym czynów, dotyczących przyjmowania pieniędzy od firm pogrzebowych za informacje o zgonach pacjentów.

"Sąd rozważa, czy odpowiedzialność oskarżonych może być rozpatrywana również w kategorii złamania tajemnicy lekarskiej bez odwoływania się do naruszenia przepisów dotyczących łapownictwa biernego. Oznacza to, że łapownictwo może zostać zamienione na złamanie tajemnicy zawodowej i doprowadzanie rodzin pacjentów do niekorzystnego rozporządzenia mieniem" - powiedziała PAP Grażyna Jeżewska z biura prasowego Sądu Okręgowego w Łodzi.

Według niej, zmiana kwalifikacji nie wypłynie jednak na zmianę wymiaru kary. Grozi za to do 8 lat pozbawiania wolności.

W toczącym się od ponad roku przed Sądem Okręgowym w Łodzi procesie na ławie oskarżonych zasiada dwóch b. sanitariuszy i dwóch b. lekarzy pogotowia ratunkowego. B. sanitariusze oskarżeni są o zabójstwa w latach 2000-2001 w sumie pięciu pacjentów przez podanie im pavulonu, a dwaj lekarze o narażenie łącznie 14 pacjentów na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i nieumyślne doprowadzenie do ich śmierci. Całej czwórce zarzuca się przyjmowanie pieniędzy od firm pogrzebowych za informacje o zgonach. Sanitariuszom grozi dożywocie, lekarzom do 10 lat więzienia. Wyrok w tym procesie spodziewany jest we wrześniu.

Na wtorkowej rozprawie zeznawał łódzki adwokat, który przebywał w areszcie z oskarżonym sanitariuszem Andrzejem N. Adwokat sam zgłosił się do sądu, utrzymując, że ma informacje m.in. na temat stanu psychicznego oskarżonego i sposobu prowadzenia śledztwa.

60-letniego adwokata Edwarda D. na rozprawę doprowadzono z aresztu. Jest on oskarżony o wykorzystanie seksualne 14-letniego chłopca i podejrzanym w innej sprawie o pedofilię. Przebywał na jednym oddziale w łódzkim areszcie z Andrzejem N. od lipca 2004 do kwietnia 2005 roku. Przed sądem zeznał, że wielokrotnie rozmawiał z oskarżonym sanitariuszem, bo byli w jednej "grupie spacerowej".

Świadek utrzymywał, że podczas rozmów sanitariusz przyznał, że brał pieniądze za informacje o zgonach pacjentów, ale brali także policjanci. Nie przyznał się do zabijania pacjentów, ale - według świadka - przyznał, że podawał leki, w tym pavulon, gdy takie było zalecenie lekarza.

Adwokat mówił, że oskarżony wykazywał w tamtym czasie - jak to określił - "niezborność psychiczną". Na pytania sądu o objawy, które - według niego - na to wskazywały świadek mówił m.in. o "dzikości z oczu i przykrym wyrazie twarzy", a w rozmowach N. miał "plątać różne zagadnienia".

Według świadka, oskarżony opowiadał, że podczas postępowania prokurator miał mu proponować, aby składał wyjaśnienia, "to go puszczą do domu"; świadek przyznał, że radził N. jak ten ma postępować z prokuraturą i że musi "wyjednać" sobie zapewnienie prokuratury w tej sprawie na piśmie.

Adwokat zeznał także, że kiedy w 2004 roku startował w wyborach do Parlamentu Europejskiego, spotykał się z różnymi ludźmi, którzy opowiadali mu o nieprawidłowościach w pogotowiu. Niektórzy mieli mu mówić, że w pogotowiu panuje bałagan i handluje się lekami m.in. pavulonem. (lek ten wycofano z pogotowia po ujawnienia afery "łowców skór" na początku 2002 roku - PAP). Opowiadali mu, że nawet sprzątaczki mogły pobierać ten lek, który później był sprzedawany "psiarzom". Według świadka, ci ostatni to osoby, które miały uśmiercać psy dla skóry, z której wytwarzano np. bębny.

Oskarżony Andrzej N. nie chciał komentować zeznań świadka. (PAP)

szu/ bno/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)