Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Proces o Grudzień'70 - sąd nie ograniczy liczby świadków

0
Podziel się:

Nie będzie zmniejszenia liczby świadków w
procesie w sprawie masakry robotników w Grudniu 1970 r. - jak
chciał prokurator. Sąd Okręgowy w Warszawie postanowił w
poniedziałek, że będzie można jednak ograniczyć się do odczytania
zeznań tych świadków, którzy nie stawiliby się w sądzie.

Nie będzie zmniejszenia liczby świadków w procesie w sprawie masakry robotników w Grudniu 1970 r. - jak chciał prokurator. Sąd Okręgowy w Warszawie postanowił w poniedziałek, że będzie można jednak ograniczyć się do odczytania zeznań tych świadków, którzy nie stawiliby się w sądzie.

Od października 2001 r. przed sądem w Warszawie trwa przeniesiony z Gdańska proces o "sprawstwo kierownicze" masakry robotników Wybrzeża w 1970 r. Na ławie oskarżonych zasiadają: ówczesny szef MON gen. Wojciech Jaruzelski, wicepremier Stanisław Kociołek, wiceszef MON gen. Tadeusz Tuczapski oraz trzej dowódcy jednostek wojska tłumiących robotnicze protesty. Odpowiadają z wolnej stopy; formalnie grozi im nawet dożywocie.

Od pięciu lat trwają żmudne przesłuchania świadków - robotników Wybrzeża, żołnierzy i milicjantów. Niektórzy się nie stawiają; wtedy sąd wzywa ich ponownie. W akcie oskarżenia prokuratura wniosła o przesłuchanie ok. 1110 osób. W 2004 r. sąd oddalił wniosek prok. Bogdana Szegdy, by ograniczyć ich liczbę do ok. 150. W czerwcu tego roku Szegda ponowił wniosek, by wezwać już tylko ok. 100 świadków - tak by proces mógł się wkrótce zakończyć. Dotychczas przesłuchano ok. 700 świadków.

W poniedziałek obrona sprzeciwiła się wnioskowi prokuratora, domagając się bezpośredniego przesłuchania przed sądem wszystkich pozostałych świadków. "Nie służy to przewlekaniu procesu, bo mój klient jest równie zainteresowany w szybkim zakończeniu procesu jak pan prokurator" - mówił adwokat nieobecnego tego dnia w sądzie Jaruzelskiego mec. Jan Borowicz.

Sąd nie uwzględnił wniosku prokuratora. "Świadkowie będą wzywani na kolejne rozprawy, z możliwością odczytywania ich zeznań, jeśli się stawią" - oświadczył przewodniczący składu sędziowskiego sędzia Piotr Wachowicz.

Prok. Szegda - który uważa, że obrona zmierza do przewlekania procesu - nie wyklucza rezygnacji z niektórych świadków. Gdyby obrona była temu przeciwna, aby mogli być oni przesłuchani przez sąd, adwokaci musieliby wykazać tzw. tezę dowodową, czyli powód uzasadniający ich przesłuchanie - co wymagałoby żmudnej lektury kilkudziesięciu tomów akt sprawy.

Ponadto sąd na wniosek prokuratora zapyta o aktualny stan zdrowia pięciu oskarżonych, których już wcześniej wyłączono z procesu ze względu na stan zdrowia. Prokurator chce ich bowiem wezwać na świadków w tym procesie (chodzi m.in. o b. szefa MSW Kazimierza Świtałę).

12 grudnia 1970 r. rząd PRL ogłosił drastyczne podwyżki cen na artykuły spożywcze, co wywołało demonstracje na Wybrzeżu. Według oficjalnych danych, w grudniu 1970 r. na ulicach Gdańska, Gdyni, Szczecina i Elbląga zginęły 44 osoby, a ponad 1160 zostało rannych. W PRL nikogo nie pociągnięto do odpowiedzialności za wydarzenia Grudnia'70. Możliwość taka powstała dopiero po przełomie 1989 r.

W 1995 r. do Sądu Wojewódzkiego w Gdańsku trafił akt oskarżenia przeciw 12 osobom. Żaden z oskarżonych nie zgodził się z zarzutami. Sąd w Gdańsku zebrał się po raz pierwszy w 1996 r., jednak proces długo nie mógł ruszyć z powodów formalnych. Na rozprawy m.in. nie stawiali się oskarżeni, tłumacząc się złym stanem zdrowia i podeszłym wiekiem. Gdański proces zaczął się w końcu w czerwcu 1998 r. W 1999 r. proces przeniesiono do Warszawy.

sta/ bno/ rod/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)