Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Proces Sawickiej - prokuratura ma uzupełnić dowody

0
Podziel się:

Prokuratura ma przedstawić dowód, że nagrania rozmów agentów CBA z
oskarżonymi o korupcję b. posłanką PO Beatą Sawicką i burmistrzem Helu Mirosławem Wądołowskim nie
zostały zmanipulowane, ma też dostarczyć skorygowane nagrania, które będą zrozumiałe - postanowił w
czwartek warszawski sąd okręgowy.

Prokuratura ma przedstawić dowód, że nagrania rozmów agentów CBA z oskarżonymi o korupcję b. posłanką PO Beatą Sawicką i burmistrzem Helu Mirosławem Wądołowskim nie zostały zmanipulowane, ma też dostarczyć skorygowane nagrania, które będą zrozumiałe - postanowił w czwartek warszawski sąd okręgowy.

Na poprzedniej rozprawie sąd miał kłopoty z odtworzeniem płyt z zapisem rozmów. W czwartek powiodło się samo odtworzenie dysków, jednak zlewające się, pełne zakłóceń dźwięki zapisu rozmowy agenta CBA z Wądołowskim za niezrozumiałe uznali zarówno obrońcy, jak i prokuratura.

Sąd dał prokuraturze dwa miesiące na przedstawienie opinii biegłego, że nagrania są autentyczne, nie noszą śladów montażu, wykasowań ani zmiany kolejności zapisu. Prokuratura ma też przedstawić dowód, że nagrany głos jest rzeczywiście głosem Wądołowskiego. Prokuratura ma dostarczyć nagrania w czytelnej formie oraz pełne stenogramy nagranych rozmów.

Sąd przyznał, że w kancelarii tajnej, przy użyciu słuchawek, łatwiej zrozumieć nagrania, zaznaczył zarazem, że nie sposób zapewnić takich warunków podczas rozprawy, zwrócił też uwagę, że najbardziej nieczytelne są fragmenty, które miałyby świadczyć o korupcji.

W marcu ubiegłego roku sąd zobowiązał już prokuraturę, by powołała biegłego z dziedziny fonoskopii dla zbadania autentyczności nagrań. Decyzję tę uchylił trzy miesiące później sąd drugiej instancji, nakazując rozpocząć proces.

Dopiero po uzupełnieniu materiału dowodowego przez prokuraturę sąd ma się zająć wnioskami obrony o uchylenie anonimowości dwóch agentów CBA, w tym słynnego "Tomka" i powołanie na świadka Weroniki Marczuk, wobec której CBA w 2009 r. zorganizowało podobną operację, jak wobec Sawickiej i z udziałem tego samego agenta, który miał stosować te same metody.

Na poprzedniej rozprawie sąd uchylił postanowienie prokuratury z grudnia 2007 r. o zawieszeniu Wądołowskiego w czynnościach burmistrza Helu, uznając, że dalsze stosowanie tego środka zapobiegawczego byłoby "nadmiernie represyjne". Wądołowskiemu wciąż nie wolno opuszczać kraju.

W październiku 2007 CBA zatrzymało Sawicką, gdy przyjmowała - jak uznano w akcie oskarżenia - łapówkę za "ustawienie" przetargu na zakup dwuhektarowej działki na Helu. Szczegóły nagłośnił ówczesny szef CBA Mariusz Kamiński tuż przed wyborami w 2007 r. Z przedstawionych przezeń podsłuchów posłanki wynikało, że liczyła ona też na robienie interesów w związku ze spodziewaną po wyborach prywatyzacją w służbie zdrowia.

Sprawa wywołała wątpliwości PO i niektórych mediów co do domniemanego politycznego tła wielomiesięcznej operacji specjalnej CBA wobec Sawickiej (usuniętej wtedy z PO). Ona sama prosiła w emocjonalnym wystąpieniu szefa CBA, by jej "nie linczował publicznie". Twierdziła, że padła ofiarą prowokacji agenta CBA, który miał związać ją ze sobą emocjonalnie. Sawicka uznała, że oficerowie CBA przekroczyli uprawnienia podejmując wobec niej bezpodstawną inwigilację i że namawiali ją do przestępstwa. Kamiński temu zaprzeczał.

Już po wygaśnięciu jej immunitetu, Sawicka została zatrzymana w listopadzie 2007 r. przez CBA, po czym prokuratura postawiła jej zarzuty. Sąd zwolnił ją za 300 tys. zł kaucji.

Akt oskarżenia poznańska prokuratura wysłała do sądu w czerwcu 2008 r. Za niewiarygodną uznano wersję Sawickiej o "kuszeniu" jej przez agentów. Jest oskarżona o podżeganie i nakłanianie do korupcji oraz płatnej protekcji, przyjęcie 100 tys. zł korzyści majątkowej i powoływanie się na wpływy w organach władzy. O to samo oskarżono Wądołowskiego. Grozi im do 10 lat więzienia.

Proces ruszył w październiku 2009 r. Sawicka zeznała, że Agent przedstawiający się jako Tomasz Piotrowski prowokował ją do zachowań, które dziś kwalifikowane są jako korupcyjne. Opowiadała, jak agent zbliżył się do niej emocjonalnie, słuchał o małżeńskim kryzysie, całował w tańcu, słał bukiety róż owinięte perłami.

Z zawiadomienia Sawickiej lubelska prokuratura bada działania CBA. Sawicka chciała, by wyjaśniono, czy funkcjonariusze CBA, "uciekając się do wyrafinowanych i nieetycznych praktyk, przekraczając swoje uprawnienia, mogą bezkarnie wzbudzać u obywateli zamiar popełnienia przestępstwa". W 2008 r. media ujawniły, że CBA użyło agenta FBI w operacji wobec Sawickiej. Legalność "niektórych kierunków współpracy" biura sprawdza lubelska prokuratura. (PAP)

brw/ malk/ bk/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)