Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Proces stalinowskich śledczych

0
Podziel się:

Wojskowy Sąd Garnizonowy w Warszawie
kontynuował w poniedziałek proces czterech stalinowskich
śledczych, oskarżonych o znęcanie się nad wysokimi rangą oficerami
wojska, posądzanymi w latach 40. i 50. o rzekomy spisek w wojsku.

Wojskowy Sąd Garnizonowy w Warszawie kontynuował w poniedziałek proces czterech stalinowskich śledczych, oskarżonych o znęcanie się nad wysokimi rangą oficerami wojska, posądzanymi w latach 40. i 50. o rzekomy spisek w wojsku.

Oskarżeni nie przyznają się do winy twierdząc, że "wykonywali tylko rozkazy" i sami byli "ofiarami systemu". Grozi im do 5 lat więzienia.

Akt oskarżenia pionu śledczego IPN obejmuje trzech oficerów Informacji Wojskowej (ówczesnego kontrwywiadu wojskowego) Mariana P., Kazimierza T. i Zbigniewa K. oraz oficera UB Czesława Ś.

Zarzucono im, że od 1949 r. do 1952 r. znęcali się fizycznie i psychicznie nad aresztowanymi generałami Stanisławem Tatarem, Stefanem Mossorem, Józefem Kuropieską i płk. Marianem Utnikiem. Chcieli ich zmusić do przyznania się do udziału w nieistniejącym spisku w wojsku, udziału w działalności agenturalnej na rzecz Zachodu, a także do składania wyjaśnień zgodnych z koncepcją śledztwa.

W poniedziałek sąd odczytał zeznania gen. Tatara. Wynika z nich, że śledczy znęcali się nad nim przesłuchując go godzinami, wielokrotnie na ten sam temat, pozbawiając snu, grożąc śmiercią i represjami wobec rodziny, wyzywając i umieszczając w betonowym wilgotnym karcerze. Wskazywał, że przez długi czas nie miał kontaktu z rodziną, a na pierwszym spacerze w więzieniu był po 1,5 rocznym pobycie w nim.

"Do karceru wlewano wodę, tak by nie można było usiąść ani położyć się. Przez wiele miesięcy spałem po trzy godziny na dobę. Marzyłem o śnie. Z powodu jego braku miałem halucynacje" - zeznawał generał przed laty. "Z upragnieniem wyglądałem zapowiadanej śmierci" - mówił.

Jak podkreślał, "pomysły śledczych na dręczenie były niewyczerpane", choćby takie, że przystawiano mu lufę pistoletu do głowy "ćwicząc" wykonywanie wyroku śmierci.

Oskarżony Zbigniew K., który od lipca do września 1950 r. uczestniczył w przesłuchaniach generała, powiedział w poniedziałek, że jest zaskoczony jego zeznaniami, bo z tego, co widział, nie odniósł wrażenia, by sytuacja wyglądała tak, jak przedstawił ją generał. "Na przesłuchania przychodził zawsze ubrany w czyste koszule, ogolony; nie skarżył się na szczególne udręczenie" - dodał.

Termin kolejnych rozpraw wyznaczono na 30 listopada i 1 grudnia.

"Sprawa Tatara" to najgłośniejszy polityczny proces pokazowy stalinowskiej Polski, w którym pod sfabrykowanymi zarzutami sądzono grupę wojskowych z armii II Rzeczypospolitej i Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie. W procesie zapadły wysokie wyroki. Ok. 20 innych, nieco niższych rangą oficerów, skazano potem na śmierć w tzw. procesach odpryskowych.

Wykonawcą całego scenariusza był nadzorujący śledztwo płk Antoni Skulbaszewski, sowiecki oficer i szef Informacji. Pomagał mu późniejszy wiceszef Informacji, a wówczas szef jej oddziału śledczego, płk Władysław Kochan - skazany za "sprawę Tatara" w 1959 r. na 5 lat więzienia (odsiedział niespełna rok) oraz degradację. MON odebrało mu niedawno prawo do ponad 3 tys. zł wojskowej emerytury.

Podstawą oskarżenia były głównie materiały archiwalne IPN, gdyż wszyscy pokrzywdzeni już nie żyją. Prokurator ujawnił, że w śledztwie oskarżeni powoływali się na rozkazy od przełożonych. Podkreślił, że Sąd Najwyższy przy wyroku na Kochana uznał, iż rozkaz nie zwalnia od odpowiedzialności, a przestępczy rozkaz nie może być wykonany.

Główna Komisja Badania Zbrodni Przeciw Narodowi Polskiemu (poprzedniczka IPN) zdołała jeszcze w latach 90. zebrać dowody winy 28 funkcjonariuszy Informacji ze sprawy "spisku". Śledztwo przejął utworzony w 2000 r. IPN.(PAP)

ktl/ bno/ fal/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)