Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Proces w sprawie pożaru hali Stoczni Gdańskiej

0
Podziel się:

Świadek, z zawodu strażak, zeznający w środę
przed Sądem Rejonowym w Gdańsku w procesie czterech osób
odpowiedzialnych za organizację koncertu w hali Stoczni Gdańskiej
w 1994 r., zeznał, że szerokość chodnika przed obiektem była
wystarczająca do bezpiecznej ewakuacji ludzi.

*Świadek, z zawodu strażak, zeznający w środę przed Sądem Rejonowym w Gdańsku w procesie czterech osób odpowiedzialnych za organizację koncertu w hali Stoczni Gdańskiej w 1994 r., zeznał, że szerokość chodnika przed obiektem była wystarczająca do bezpiecznej ewakuacji ludzi. *

W trakcie koncertu wybuchł pożar, w wyniku którego zginęło siedem osób, a około 300 zostało poparzonych.

Świadek Feliks M., który zeznawał w środę przed gdańskim sądem, jest z wykształcenia strażakiem i posiada uprawnienia rzeczoznawcy ds. zabezpieczeń przeciwpożarowych.

Kolejna rozprawa w procesie została wyznaczona na 25 czerwca. Ma być podczas niej przesłuchany ponownie jeden ze świadków oraz biegły, z którego opinii skorzystała prokuratura sporządzając akt oskarżenia. Przewodniczący składu sędziowskiego Robert Studzienny nie wykluczył, że jeśli nie wpłyną nowe wnioski dowodowe, będzie to ostatnia rozprawa w tym procesie, trwającym od października 2002 r.

24 listopada 1994 r. w stoczniowej hali odbywała się bezpośrednia transmisja satelitarna z Berlina z wręczenia nagród MTV. Towarzyszył jej koncert zespołu Golden Life. W hali znajdowało się ok. 700-800 osób. Według świadków pożaru, ogień wybuchł niemal jednocześnie na widowni, gdzie zapaliły się ławki, oraz na drewnianym dachu. Ludzie w popłochu rzucili się do wyjścia. Z pięciu drzwi hali, tylko trzy były otwarte. Pozostałe były zamknięte na kłódkę.

Pierwsza przybyła na miejsce jednostka Straży Pożarnej nie mogła zająć się gaszeniem ognia, ponieważ musiała najpierw udrożnić drogi ewakuacyjne. Akcja wyprowadzenia z budynku uczestników imprezy trwała ok. 20 minut. Temperatura wewnątrz hali sięgała 1000 stopni.

Prokuratura ustaliła w trakcie śledztwa, że pożar w hali był wywołany podpaleniem. Do dziś nie udało się jednak wykryć sprawcy.

O nieumyślne spowodowanie tragedii oskarżeni zostali: b. komendant stoczniowej Straży Pożarnej Jan S., ówczesny kierownik hali Ryszard G. oraz organizatorzy imprezy Tomasz T. i Jarosław K.

Ich proces toczy się już po raz trzeci. Po raz pierwszy proces dotyczący tragicznego pożaru hali Stoczni Gdańskiej rozpoczął się w styczniu 1997 r. Po dwóch latach został jednak zawieszony.

Prowadzenie procesu uniemożliwiła trwająca ponad trzy miesiące choroba oskarżonego Ryszarda G. Po raz drugi akt oskarżenia został odczytany w styczniu 2000 roku. Proces został jednak przerwany z powodu zawieszenia w listopadzie 2001 roku w obowiązkach służbowych przewodniczącego składu sędziowskiego Wojciecha O. Sędzia, prowadząc samochód po pijanemu, spowodował kolizję. (PAP)

rop/ bno/ jbr/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)