Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Proces warszawskiego samorządowca w sprawie żądania stanowiska: oskarżony zaprzecza

0
Podziel się:

Nie domagałem się od Macieja Wąsika
zatrudnienia czy innych żadnych nieuprawnionych korzyści ani dla
siebie, ani dla nikogo - oświadczył w piątek przed warszawskim
sądem Maciej Woźniak, samorządowiec ze stołecznego Wawra,
oskarżony o żądanie korzyści osobistej w zamian za poparcie Wąsika
na stanowisko burmistrza Wawra.

Nie domagałem się od Macieja Wąsika zatrudnienia czy innych żadnych nieuprawnionych korzyści ani dla siebie, ani dla nikogo - oświadczył w piątek przed warszawskim sądem Maciej Woźniak, samorządowiec ze stołecznego Wawra, oskarżony o żądanie korzyści osobistej w zamian za poparcie Wąsika na stanowisko burmistrza Wawra.

Wąsik, obecnie wiceszef Centralnego Biura Antykorupcyjnego, wyznaczony przez ówczesnego prezydenta stolicy Lecha Kaczyńskiego na burmistrza Wawra, 15 marca 2003 r. stracił stanowisko w głosowaniu. Rada dzielnicy wybrała nowy zarząd, któremu jednak prezydent miasta nie udzielił pełnomocnictw i powołał swego komisarza - ten stan dwuwładzy utrzymywał się do końca poprzedniej kadencji władz samorządowych.

Przed tym głosowaniem - jak powiedział w sądzie Woźniak (wówczas wawerski radny PiS) - Wąsik poszukiwał poparcia u radnych i spotykał się z nimi. 14 marca rano odbyło się spotkanie Wąsika z Woźniakiem, które ten pierwszy nagrał. W opisywanym w tamtym czasie w mediach nagraniu mowa jest o propozycji, jaką dzień wcześniej Woźniak miał złożyć Wąsikowi - ten ostatni określa ją jako "nieco niemoralną".

"To kwestia względna, polityka jest taka, jaka jest. (...) Można powiedzieć niemoralna, zgoda, tylko nie chodzi tu o to, co jest moralne, a co nie jest moralne, tylko czy zarząd się utrzyma, czy nie" - odpowiedział Woźniak. Po wymianie zdań Woźniak mówi: "Słuchaj, jest to cena finansowa. Przepraszam cię bardzo, takie mamy warunki, nie inne. Ja też mam rodzinę na utrzymaniu (...)". - Jaka kwota? - pyta Wąsik. "O Jezu, ile zarabiasz jako burmistrz?" - replikuje Woźniak. Ten odpowiada, że 6,2 tys zł. Spytany o pensję wiceburmistrza, Wąsik odpowiada, że to "o jakieś 300 zł mniej". "No, i to jest mniej więcej... może troszkę mniej... no, załóżmy, nie będę się spierał, niech to będzie cztery" - mówi Wójcik.

15 marca 2003 r., po przegranym przez Wąsika głosowaniu, nagranie trafiło do prokuratury, która wszczęła śledztwo. Woźniak został oskarżony o nieuprawnione domaganie się korzyści osobistej. Grozi mu za to do trzech lat więzienia. Proces ruszył przed Sądem Rejonowym dla Warszawy-Pragi w listopadzie zeszłego roku. Woźniak nie przyznaje się do postawionego mu zarzutu i inaczej przedstawia całą sprawę.

W piątek sąd chciał przesłuchać Wąsika, ten jednak zmienił adres i nie odebrał wezwania - sąd ustalił już nowe miejsce zamieszkania tego świadka i wyśle mu kolejne wezwanie, będzie też wzywać go przez CBA. Pod nieobecność Wąsika, swoje wyjaśnienia mógł uzupełnić Woźniak. "Dałem się wciągnąć w pułapkę. Prywatnie może jestem zbyt rozmowny i okazało się, że można to wykorzystać. Chodziło o wyeliminowanie mnie z gry" - powiedział.

Mówił sądowi, że na spotkaniu poprzedzającym nagranie, 13 marca 2003 r., to Wąsik miał mu zaproponować pracę w jakiejś miejskiej spółce lub w sejmiku wojewódzkim - Woźniak w tym czasie, jak powiedział sądowi, szukał pracy, ale też - mimo że był radnym z klubu PiS - od trzech miesięcy prowadził rozmowy zmierzające do utworzenia w radzie dzielnicy większościowej koalicji bez udziału PiS, w której to on miał zostać burmistrzem, a zarząd Wąsika miał zostać odwołany. "Nie chciałem się z tymi planami zdradzić przed panem Wąsikiem" - dodał.

Według Woźniaka, na spotkaniu 13 marca przyznał on Wąsikowi, ze jest "zainteresowany kandydowaniem", ale na stanowisko wiceburmistrza. Mówił, że ma odpowiednie kwalifikacje (jest magistrem historii z podyplomowymi studiami administracyjnymi i egzaminem dla członków rad nadzorczych spółek Skarbu Państwa oraz z doświadczeniem pracy w Kancelarii Premiera). "Kwota padła z ust Wąsika, a ja tak +na odczepnego+ spytałem, ile on zarabia" - mówił Woźniak.

"Odebrałem wszystko tak, że to spotkanie z Wąsikiem było próbą wywarcia na mnie presji, abym odstąpił od tworzenia alternatywnej koalicji" - mówił Woźniak. Dodał, że wówczas się nad tym nie zastanawiał, ale już po ujawnieniu całej sprawy doszedł do wniosku, że w trakcie nagranej rozmowy Wąsik nie był naturalny i usiłował go nakierowywać na różne wątki.

Wieczorem w dniu nagrania (a w przeddzień głosowania w radzie) na spotkaniu zebrał się klub radnych PiS. Wąsik miał wtedy oświadczyć, że nagrał rozmowę z Woźniakiem i dostarczył nagranie prokuraturze. Według oskarżonego, wówczas niektórzy radni - w tym Konrad Ciesiołkiewicz, który sprawował wtedy taką funkcję - mieli pytać, czy trzeba sprawę ujawniać. Wąsik miał odpowiedzieć, że jest za późno.(PAP)

wkt/ pz/ gma/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)