Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Proces ws.strat w ZASP wraca do prokuratury

0
Podziel się:

Proces w sprawie spowodowania w ZASP strat, w którym oskarżeni są aktorzy
Kazimierz Kaczor, Cezary Morawski i b. główny księgowy Związku Piotr G., wraca do prokuratury -
postanowił w piątek śródmiejski sąd rejonowy w Warszawie. Sąd uwzględnił wniosek obrony Kaczora,
według której ZASP nie poniósł strat, nie ma więc szkody, której istnienie jest przesłanką
odpowiedzialności karnej.

Proces w sprawie spowodowania w ZASP strat, w którym oskarżeni są aktorzy Kazimierz Kaczor, Cezary Morawski i b. główny księgowy Związku Piotr G., wraca do prokuratury - postanowił w piątek śródmiejski sąd rejonowy w Warszawie. Sąd uwzględnił wniosek obrony Kaczora, według której ZASP nie poniósł strat, nie ma więc szkody, której istnienie jest przesłanką odpowiedzialności karnej.

"Decyzja sądu jest nieprawomocna. Prokuratura może się od niej odwołać" - poinformowało PAP biuro prasowe Sądu Okręgowego w Warszawie. Nie wiadomo, czy prokuratura tak uczyni. Liczy się z tym obrońca Kazimierza Kaczora, mec. Jerzy Naumann, który wnosił o zwrot sprawy prokuraturze, a Sąd Rejonowy dla Warszawy Śródmieścia podzielił jego argumenty.

"Pamiętajmy, że zarzucana kwota została spłacona ZASP na mocy ugody z firmą ING. Naszym zdaniem w tej sytuacji bezprzedmiotowe jest stwierdzenie przestępstwa. Naszym zdaniem sprawa nie powinna już wracać z prokuratury do sądu" - powiedział PAP.

"Nie było żadnej straty. Mój obrońca przedstawił dostarczone przez ZASP rozliczenie, z którego wynika, że Związek nie poniósł żadnych strat. Ten, kto usiłował zarobić - nie udało się - wycofał się, poszedł na ugodę, zawarł tajną umowę z ZASP, zwrócił wszystkie sumy wraz z odsetkami" - mówił Kaczor w czerwcu dziennikarzom, przed salą rozpraw, gdy sąd odraczał rozpoczęcie procesu. Aktor wyraził przekonanie, że ZASP - obok spraw natury artystycznej i moralnej - musi angażować się w operacje finansowe, by dbać o interesy swoich członków. Apelował do mediów, by nie podawały, że to on osobiście odpowiada za "malwersacje".

ZASP miał stracić pieniądze wskutek niefortunnej inwestycji Piotra K. - zakupu obligacji Stoczni Szczecińskiej. Byłemu głównemu księgowemu prokuratura zarzuca niezachowanie należytej ostrożności w operacjach finansowych i narażenie ZASP na stratę ponad 9 mln zł (roczny budżet ZASP wynosił ok. 7 mln). W 2002 r. K. podjął decyzję o zakupie obligacji Stoczni Szczecińskiej Porta Holding SA, która wkrótce ogłosiła upadłość. Zbankrutowana stocznia nie wykupiła obligacji.

Kaczorowi - byłemu prezesowi ZASP - i Morawskiemu - ówczesnemu skarbnikowi - oskarżenie zarzuca brak nadzoru nad działaniami Piotra K. i upoważnienie księgowego do inwestowania pieniędzy związku bez zgody i wiedzy prezydium Zarządu Głównego ZASP. Wszystkim oskarżonym grozi do 3 lat więzienia.

Jest to jedna z najdłużej czekających na rozpoznanie spraw w warszawskich sądach: akt oskarżenia warszawska prokuratura wysłała sądowi jeszcze latem 2003 r. Początkowo sprawę w Sądzie Okręgowym w Warszawie miała prowadzić sędzia przewodnicząca składowi sądzącemu b. szefa PZU Władysława Jamrożego - co sprawiało, że nie mogła zająć się równolegle sprawą ZASP. Potem sprawę oddano innemu sędziemu.

Gdy w 2007 r. weszła w życie ustawa o przekazywaniu niektórych spraw sądom rejonowym, proces przeniesiono do Sądu Rejonowego dla Warszawy-Śródmieścia. Tam sprawa też czekała, bo w pierwszej kolejności rozpatrywane są sprawy, w których oskarżeni odpowiadają z aresztu oraz zagrożone przedawnieniem.

Zawiadomienie do prokuratury złożył we wrześniu 2002 ówczesny prezes ZASP Olgierd Łukaszewicz. Wyjaśniał, że choć były prezes i skarbnik mogli nie wiedzieć o zakupie obligacji, nie zwalnia ich to z odpowiedzialności. Kaczor utrzymywał, że o zakupie obligacji nie wiedział i że księgowy dokonał tego posunięcia bez konsultacji. W wyniku afery Kaczora i Morawskiego usunięto z ZASP, zarzucając im naruszenie statutu związku. Potem związek wycofał się z tej decyzji.

68-letni Kaczor ukończył krakowską PWST w 1965 r. Związany m.in. z Teatrem Starym w Krakowie, potem z Teatrem Powszechnym w Warszawie. Popularność zyskał dzięki serialom "Polskie drogi" z 1977 r. w reż. Janusza Morgensterna oraz "Jan Serce" z 1981 r. w reż. Radosława Piwowarskiego. W latach 1992-1993 członek Rady Kultury przy Prezydencie RP. W latach 1996-2002 prezes ZASP.

55-letni Morawski ukończył warszawską PWST w 1977 r. Związany ze stołecznymi teatrami Współczesnym i Powszechnym. Wykładowca w warszawskiej PWST. W 1981 r. w filmie Krzysztofa Zanussiego pt. "Z dalekiego kraju" zagrał Karola Wojtyłę. Za spektakl "Moja Dusza" otrzymał tytuł "Ambasadora Sybiraków". Odtwórca popularnych ról w serialach TV.(PAP)

wkt/ bno/ bk/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)