10 lat więzienia domaga się prokurator dla 29-letniego Mikołaja P., który w styczniu wjechał w przystanek autobusowy, w wyniku czego zginęło pięć osób. Dodatkowo prokurator chce, aby sąd wydał mężczyźnie zakaz prowadzenia pojazdu na 10 lat.
Prokirator Edyta Rudnik w mowie końcowej podkreśliła, że z relacji świadków wynika, iż oskarżony jechał z nadmierną prędkością i zdecydował się na wyprzedzanie, mimo ograniczenia prędkości do 40 km/h, kolein i bardzo trudnych warunków atmosferycznych.
"Jeżeli oskarżony widział ograniczenie prędkości, widział że nawierzchnia jest nierówna, że na poboczu są zwały śniegu, to naruszył zasady ruchu drogowego umyślnie, bo wiedział, że je narusza" - powiedziała prokurator. Dodała, że Mikołaj P. "oczywiście nie chciał, aby doszło do wypadku, ale jechał tak, że do niego doprowadził".
Sąd przed zakończeniem procesu poinformował strony o możliwości zmiany kwalifikacji zarzutu stawianemu Mikołajowi P. Prokuratura oskarżyła go o spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym ze skutkiem śmiertelnym, za co grozi od dwóch do 12 lat więzienia. (PAP)
pru/ bno/