Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Prokurator i biegły na miejscu pożaru w Wólce Kosowskiej

0
Podziel się:

Prokurator i biegły z zakresu pożarnictwa przeprowadzają w poniedziałek na
miejscu pożaru hali magazynowej w Wólce Kosowskiej pod Warszawą oględziny. Przygotowanie opinii
przez biegłego może potrwać nawet kilka tygodni, a same oględziny kilka dni.

Prokurator i biegły z zakresu pożarnictwa przeprowadzają w poniedziałek na miejscu pożaru hali magazynowej w Wólce Kosowskiej pod Warszawą oględziny. Przygotowanie opinii przez biegłego może potrwać nawet kilka tygodni, a same oględziny kilka dni.

W poniedziałek zapadnie także decyzja o wszczęciu śledztwa ws. pożaru. "Śledztwo będzie prowadzone w sprawie spowodowania zagrożenia dla życia i zdrowia wielu osób i mienia znacznej wartości. Dzisiaj na miejscu rozpoczną się oględziny z udziałem biegłego z zakresu pożarnictwa" - powiedział PAP rzecznik warszawskiej prokuratury okręgowej Dariusz Ślepokura.

Jak wyjaśnił, postępowania prowadzić będzie Prokuratura Rejonowa w Piasecznie.

"Na razie nie wiemy, co było przyczyną pożaru. Rozpatrujemy różne hipotezy" - dodał prokurator. Zaznaczył, że trwa przesłuchiwanie przez policję świadków.

Strażacy dostali zgłoszenie o pożarze hali w niedzielę po godz. 5 rano. Ogień objął ok. 5 tys. metrów kwadratowych obiektu, którego łączna powierzchnia to 10 tys. m kw. Ostatecznie spaliło się 2,5 tys. metrów kwadratowych. W sumie 105 strażaków gasiło pożar przez blisko 16 godzin.

"Na miejscu nadal są strażacy, którzy przeszukują i zabezpieczają teren" - powiedział PAP rzecznik komendanta głównego PSP Paweł Frątczak.

W hali były głównie tekstylia, ale też sprzęt AGD. Udało się ocalić jej drugą część oddzieloną od pierwszej drzwiami przeciwpożarowymi.

To kolejny pożar hali w Wólce Kosowskiej w ostatnich latach. Do pożarów doszło tam już w 2009 (22 sierpnia) i w 2011 roku (10 maja), ale w innych budynkach.

W sierpniu 2009 r. z ogniem przez 17 godzin walczyły 42 jednostki straży pożarnej. Spłonęło ok. 100 boksów, a straty sięgnęły milionów zł. Podczas pożaru nikt nie został poszkodowany. W maju 2011 pożar zajął 10 tysięcy metrów kwadratowych. Z ogniem walczyły wówczas przez wiele godzin 34 jednostki straży pożarnej z Warszawy i okolicznych powiatów.

Śledztwa w sprawie obu pożarów prowadziła prokuratura w Piasecznie. Oba zostały umorzone z powodu braku wyczerpania znamion przestępstwa. Według biegłych przyczyną pożarów było zwarcie instalacji elektrycznej.(PAP)

pru/ as/ itm/ mow/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)