W przyszłym tygodniu ma zapaść decyzja, która prokuratura poprowadzi postępowanie sprawdzające w sprawie ewentualnego przestępstwa portalu młodych komunistów, gdzie nawołuje się m.in. do bezczeszczenia symboli narodowych i siedzib przeciwników politycznych.
Rzeczniczka Prokuratury Krajowej Ewa Piotrowska powiedziała w czwartek PAP, że trwa w niej analiza materiałów portalu, która zakończy się w przyszłym tygodniu przekazaniem sprawy "właściwej miejscowo" prokuraturze (prawdopodobnie któraś z prokuratur w Warszawie).
Poprowadzi ona postępowanie sprawdzające - które po miesiącu kończy się wszczęciem formalnego śledztwa lub odmową tego.
Według Piotrowskiej, analiza prowadzona jest pod kątem artykułów kodeksu karnego, które przewidują do lat 3 więzienia za publiczne nawoływanie do popełnienia zbrodni, do roku - za publiczne pochwalanie popełnienia przestępstwa, a do 2 lat - za publiczne propagowanie totalitarnego ustrój państwa.
Całą sprawę ujawnił "Nasz Dziennik", który w artykule "Komunistyczny portal sieje terror" napisał w środę, że Organizacja Młodzieżowa "Lewica Bez Cenzury" im. Feliksa Dzierżyńskiego "nawołuje do czynnego łamania prawa".
"Wzywają do niszczenia polskich miejsc pamięci narodowej i zakłócania patriotycznych uroczystości, odwołują się do praktyk komunistycznych z okresu Stalina prześladowania przeciwników lewicy, przedsiębiorców i księży, a wszystko to za pomocą stron legalnie funkcjonujących w internecie i pisemka +Młody Komunista+" - pisał autor artykułu Wojciech Wybranowski.
"Gazeta Wyborcza" napisała w czwartek, że on sam w latach 90. działał w poznańskiej Radykalnej Akcji Antykomunistycznej, a w 1997 r. za obrzucenie w Paryżu jajami prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego został skazany przez paryski sąd na trzy miesiące więzienia w zawieszeniu.
W odpowiedzi na tekst "NDz", na portalu 1917.pl pojawiło się zdjęcie Wybranowskiego, który stoi na tle portretu Lenina z wyciągniętą do góry ręką (podpis głosi: "Faszysta Wojciech Wybranowski zamawia piwo"). "Lewaccy bojówkarze kontratakują. Po wczorajszej naszej publikacji liderzy LBC na swoim portalu zamieścili stek wyzwisk pod adresem gazety oraz autora artykułu. Zamieszczono również - odpowiednio wyretuszowane - jego prywatne zdjęcia" - napisał Wybranowski w czwartkowym "NDz". (PAP)
sta/ wkr/ mow/