Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Prokuratura chce aresztowania dyrektora katowickiego oddziału GDDKiA

0
Podziel się:

#
dochodzi wypowiedź rzecznika GDDKiA
#

# dochodzi wypowiedź rzecznika GDDKiA #

04.08. Katowice (PAP) - Katowicka prokuratura chce aresztowania podejrzanego o korupcję dyrektora katowickiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad Krzysztof R. Zdaniem śledczych mężczyzna przez dziewięć lat przyjął ponad 900 tys. zł łapówek.

"Wniosek o tymczasowe aresztowanie Krzysztofa R. jest przygotowywany i jeszcze dziś trafi do sądu" - powiedział w środę PAP Mariusz Łączny z zespołu prasowego prowadzącej śledztwo Prokuratury Okręgowej w Katowicach.

Z uwagi na dobro toczącego się postępowania, prokuratorzy odmawiają odpowiedzi na pytanie o przebieg przesłuchania Krzysztofa R. Nie wiadomo więc, czy podejrzany przyznał się do winy i czy złożył jakiekolwiek wyjaśnienia.

Mężczyzna został zatrzymany we wtorek w swoim domu przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Grozi mu do 12 lat więzienia.

Rzecznik GDDKiA Marcin Hadaj powiedział w środę PAP, że po informacji o zatrzymaniu Krzysztof R. został zawieszony w wykonywaniu obowiązków dyrektora oddziału.

"Jego obowiązki przejęła zastępca dyrektora oddziału ds. inwestycji Ewa Borucka. Nie ma więc obawy, że cała ta sprawa będzie skutkowała opóźnieniami w podpisywaniu dokumentów czy realizacją inwestycji" - podkreślił rzecznik.

Do treści postawionych dyrektorowi zarzutów Hadaj nie chciał się odnosić. "Mamy zbyt mało informacji na ten temat" - wyjaśnił. Dodał, że kierownictwo GDDKiA liczy na szybkie wyjaśnienie całej sprawy.

Krzysztof R. to kolejna osoba podejrzana w tym postępowaniu. W kwietniu tego roku zatrzymano byłego wicedyrektora katowickiego oddziału GDDKiA Henryka P., który również miał przyjmować łapówki od jednej ze współpracujących z oddziałem firm. Wówczas zatrzymano także trzy inne osoby - przedstawicieli władz tej spółki.

"W śledztwie ustaliliśmy, że obaj mężczyźni (dyrektor i jego zastępca) działając wspólnie i w porozumieniu przyjęli od firmy w okresie od stycznia 1998 r. do lutego 2007 r. ponad 1,8 mln zł, dzieląc te pieniądze równo między siebie" - poinformował Łączny.

Mężczyźni mieli przyjmować łapówki od firmy zajmującej się utrzymaniem dróg w zamian za przyjmowanie do realizacji szybko i bez zastrzeżeń wystawianych przez nią faktur. Obowiązująca "stawka" za takie podejście do sprawy wynosiła 5 proc. wartości faktury.(PAP)

kon/ abr/ jbr/

wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)