Sprawa kardiochirurga Mirosława G. została już przydzielona nowemu prokuratorowi, który ma doświadczenie zawodowe umożliwiające mu sprawne zapoznanie się z materiałami postępowania - zapewnia Prokuratura Okręgowa w Warszawie.
"Gazeta Wyborcza" podała w sobotę, że delegowany do stolicy prokurator rejonowy z Kalisza Marcin Urbaniak - który prowadził śledztwo przeciwko podejrzanemu m.in. o korupcję dr. Mirosławowi G. - nie dostał od prokuratora krajowego przedłużenia delegacji do stolicy.
Według "GW", z prokuratur okręgowych "wycofywani są asesorzy i delegowani prokuratorzy bez doświadczenia, którzy trafili tam za ministra Zbigniewa Ziobry". "GW" twierdzi, że nowa ekipa resortu postanowiła skończyć z praktyką delegacji.
Dla posła PiS Arkadiusza Mularczyka odsunięcie Urbaniaka jest "wyraźnym sygnałem, że ministrowi Zbigniewowi Ćwiąkalskiemu nie zależy na szybkim wyjaśnieniu sprawy warszawskiego kardiochirurga". To "skandal i podejrzenie o chęć +ukręcenia łba+ sprawie dr. Mirosława G." - uważa Mularczyk. "Nie wiadomo, kto przejmie sprawę, nie wiadomo, ile czasu zajmie nowemu prokuratorowi, jeśli takowy oczywiście zostanie wyznaczony, zapoznanie się z aktami" - oświadczył poseł w niedzielę.
"W związku z publikacjami prasowymi, opisującymi negatywne konsekwencje dla biegu śledztwa przeciwko Mirosławowi G. (wątek korupcyjny) zakończenia okresu delegowania do Prokuratury Okręgowej w Warszawie dotychczasowego referenta sprawy - prokuratora Marcina Urbaniaka, Prokuratura Okręgowa w Warszawie informuje, że sprawa została już przydzielona nowemu prokuratorowi, który posiada doświadczenie zawodowe, umożliwiające mu sprawne zapoznanie się z materiałami postępowania" - poinformowała w poniedziałek rzeczniczka prokuratury Katarzyna Szeska. Dodała, że "wcześniej zaplanowane czynności procesowe są realizowane na bieżąco".
Według niej, prokuratura, na wniosek obrońcy, przedłużyła okres zaznajamiania się podejrzanego i obrońcy z materiałami śledztwa. "W tym czasie nowy referent sprawy będzie także zapoznawał się z materiałem dowodowym zebranym w postępowaniu, co umożliwi sprawne zakończenie śledztwa decyzją merytoryczną, bez zbędnych opóźnień" - dodała Szeska.
Przypomniała zarazem, że po zaznajomieniu się z aktami sprawy, obronie przysługiwać będzie prawo złożenia wniosku o uzupełnienie śledztwa.
Dodała, że w śledztwie przeciw Mirosławowi G., dotyczącym tzw. wątku medycznego, czynności procesowe wykonywane są zgodnie z wcześniej przyjętą taktyką postępowania. "Rzeczpospolita" podała, że prokuratura chce, by niemiecki biegły, prof. Roland Hetzer z Centrum Serca w Berlinie, uzupełnił opinię w sprawie G.
Zatrzymało go CBA w lutym 2007 r. w szpitalu MSWiA w Warszawie. Jest formalnie podejrzany o zabójstwo pacjenta, mobbing, znęcanie się nad osobą najbliższą; przedstawiono mu też 45 zarzutów korupcyjnych opiewających na kwotę ok. 50 tys. zł. Lekarz nie przyznaje się do żadnego z zarzucanych mu czynów.
Zatrzymanie lekarza było filmowane i pokazane potem w stacjach telewizyjnych, po emisji na wspólnej konferencji prasowej Ziobry i szefa CBA Mariusza Kamińskiego. Ich wypowiedzi wywołały potem publiczną dyskusję o "teatralizacji" czynności procesowych i wykorzystywaniu ich w propagandowych celach.
G. w maju 2007 r. opuścił areszt, gdy Sąd Apelacyjny w Warszawie uznał, że pięć miesięcy śledztwa nie wykazało, by było "duże prawdopodobieństwo", iż G. umyślnie zabił pacjenta.
We wrześniu 2007 r. ówczesny minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro mówił, że prokuratura podjął decyzję o skierowaniu do sądu aktu oskarżenia przeciw G. W październiku 2007 r. prokuratura podawała, że termin aktu oskarżenia jest uzależniony "tylko i wyłącznie" od zaznajomienia się G. i jego obrońcy z aktami.
Podkreślano wówczas, że G. będzie oskarżony o korupcję, znęcanie się, mobbing oraz usiłowanie zmuszania do poddania się innej czynności seksualnej. Sprawę domniemanego zabójstwa wyłączono zaś do odrębnego postępowania.(PAP)
sta/ wkr/ mhr/
