Krakowska prokuratura nie będzie prowadzić śledztwa w sprawie domniemanych przestępstw, jakich miał się dopuścić komendant Straży Miejskiej w Krakowie i jego zastępca. Postępowanie sprawdzające nie wykazało, by naruszyli oni prawo, o czym zawiadomili prokuraturę dwaj byli strażnicy.
"Prokuratura odmówiła wszczęcia postępowania w tej sprawie, ponieważ w wyniku postępowania sprawdzającego nie stwierdzono, by doszło do naruszenia prawa" - poinformował PAP prokurator rejonowy dla Krakowa Śródmieścia - Wschód, Piotr Kosmaty.
Zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstw przez komendanta krakowskiej Straży Miejskiej Janusza Wiaterka i jednego z jego zastępców złożyli dwaj byli pracownicy Straży Miejskiej. Ich zdaniem, komendant oraz jego zastępca dopuścili się korupcji, przyjmując od dilera samochodowego auto do bezpłatnego używania. Wyłudzili również nienależne ryczałty za użytkowanie samochodów prywatnych do celów służbowych.
Zdaniem zawiadamiających strażników, komendant Straży Miejskiej przekroczył uprawnienia, przyjmując samochód do bezpłatnego użytku przez SM, ponieważ w myśl ustawy powinna decydować o tym gmina. Wyłudził także poświadczenie nieprawdy o swoim uczestnictwie w kursie, w którym w rzeczywistości nie uczestniczył.
Prokuratura nie znalazła dowodów na naruszenie prawa przez komendanta i jego zastępcę. Jedyną stwierdzoną nieprawidłowością - według prokuratury - było zawarcie przez komendanta umowy o bezpłatnym użytkowaniu samochodu na potrzeby SM, do czego komendant nie ma kompetencji. "Nieprawidłowość ta może skutkować postępowaniem jedynie dyscyplinarnym" - powiedział Kosmaty. (PAP)
hp/ bno/ rod/
