Krakowski wydział Prokuratury Krajowej w ramach śledztwa dotyczącego domniemanej korupcji przy wpisywaniu iwabradyny na listę leków refundowanych przesłuchał w ubiegłym tygodniu m.in. syna byłego wiceministra zdrowia Bolesława Piechy.
Ze względu na charakter sprawy i dobro śledztwa prokuratura odmawia podania bliższych szczegółów.
Jak podawały media, sprawa dotyczy załatwienia mieszkania synowi byłego wiceministra zdrowia Bolesława Piechy (PiS; obecnie przewodniczący sejmowej komisji zdrowia) przez biznesmenów lobbujących za wpisaniem iwabradyny na listę leków refundowanych.
Fakt przesłuchania syna b. wiceministra potwierdził w poniedziałek PAP naczelnik wydziału zamiejscowego Prokuratury Krajowej prok. Marek Wełna. Jak wyjaśnił, fakt nagłośnienia sprawy przez media spowodował zintensyfikowanie czynności śledczych, aby materiał dowodowy nie uległ zniekształceniu.
Jak informowała prokuratura w ub. tygodniu PAP, śledztwo dotyczy przyjęcia korzyści majątkowej przez funkcjonariusza publicznego w związku z wpisaniem leku iwabradyna na listę leków refundowanych; ponadto poświadczania nieprawdy w dokumentach i fałszowania dokumentów.
Jak podały w ub. tygodniu RMF FM i "Newsweek", biznesmeni, którzy lobbowali u Bolesława Piechy za wpisaniem iwabradyny na listę leków refundowanych przez NFZ, załatwili mieszkanie jego synowi.
"Syn wynajmuje mieszkanie studenckie na zasadach komercyjnych i ma na to potwierdzenie przelewów bankowych. Tyle mam do powiedzenie w tej sprawie" - mówił PAP w czwartek Piecha. W przesłanym oświadczeniu napisał, że "te nieprawdziwe oskarżenia są próbą zdyskredytowania merytorycznej pracy opozycji w opracowywaniu kluczowych rozwiązań w systemie opieki zdrowotnej". Uznał to za element "czarnego PR".
Tymczasem w poniedziałek radio RMF FM podało, że syn wiceministra reguluje tylko rachunki za czynsz, prąd i wodę; nie ma w tym opłat za wynajem.
"Syn byłego wiceministra miał zeznać w prokuraturze, że na początku przez kilka miesięcy w ogóle nie płacił za wynajem, ponieważ mieszkanie w Krakowie było w złym stanie technicznym i musiał je wyremontować. Koszty remontu zostały mu więc podobno odliczone i dlatego nie płacił właścicielce. Teraz twierdzi, że płaci kilkaset złotych miesięcznie, ale nie ma na to żadnych pokwitowań, rachunków, ponieważ pieniądze przekazuje gotówką z ręki do ręki" - twierdzi RMF FM. Radio zapowiada, że wiele wyjaśni przesłuchanie właścicielki mieszkania, a także biznesmena, który kontaktował z nią Bolesława Piechę.
Iwabradyna pojawiła się na liście leków refundowanych wkrótce po spotkaniu w jednej z restauracji w Warszawie przedstawicieli firmy Servier i krakowskiego biznesmena Wiesława Likusa z Bolesławem Piechą - podawał RMF FM.
Według radia kilka miesięcy wcześniej wiceminister zdrowia zadzwonił do Likusa z prośbą o znalezienie mieszkania dla syna, który w październiku miał zacząć studia w Krakowie. Biznesmen - jak ustalili dziennikarze - skontaktował go ze swoją znajomą, która użyczyła mieszkania młodemu Piesze. Radio zaznacza, że w resorcie od dwóch miesięcy leżał już wniosek o wpisanie iwabradyny na listę leków refundowanych.
O wykryciu szeregu nieprawidłowości w trakcie kontroli dotyczącej umieszczenia m.in. iwabradyny na liście leków refundowanych poinformowało w piątek PAP Centralne Biuro Antykorupcyjne. Kontrolę zleciła krakowska prokuratura.
Jak poinformowało CBA, w toku kontroli ustalono, że mimo iż zespół do spraw gospodarki lekami nie rekomendował ministrowi zdrowia wprowadzenia iwabardyny na wykazy leków refundowanych, ocenę tę zapisano i przywoływano jako pozytywną w uzasadnieniach do projektów rozporządzeń refundacyjnych, w uzgodnieniach wewnętrznych i zewnętrznych oraz w podpisanych przez szefa resortu zdrowia aktach normatywnych. Mimo braku rekomendacji iwabradyna została wpisana do projektów rozporządzeń.
Agenci CBA ustalili także, że ministrowi zdrowia nie została przekazana informacja przygotowana przez jeden z departamentów w jego ministerstwie, dotycząca m.in. skutków finansowych wpisania iwabardyny na listę leków refundowanych. Kwota refundacji wg departamentu polityki lekowej i farmacji miałaby wynieść aż 240 mln zł wobec 7,8 mln zł wpisanej w ocenie skutków regulacji w projekcie rozporządzeń.
Dodatkowo kontrolerzy CBA ustalili, że nie podjęto decyzji o weryfikacji niezwykle istotnych informacji, przygotowanych przez departament polityki lekowej i farmacji w MZ, na temat oceny leku stwierdzającej m.in. poważne działania niepożądane w przypadku zastosowania terapii iwabradyną.
"Według wiedzy, którą posiadam w sprawie iwabradyny, nie można powiedzieć, że na pewno doszło do naruszenia prawa, ale z pewnością były pewne nieścisłości i niejasności, które nie powinny występować w działalności rzetelnego urzędnika" - powiedział PAP wiceminister zdrowia Marek Twardowski. Zaznaczył, że nie do niego należy wydawanie osądu.
Dokumentacja z zakończonej kontroli została przekazana do krakowskiego Wydziału Biura ds. Przestępczości Zorganizowanej Prokuratury Krajowej.
Producent iwabradyny oświadczył w piątek, że wbrew doniesieniom medialnym, refundacja tego preparatu nie miała żadnego związku z sytuacją mieszkaniową syna b. wiceministra zdrowia. Dyrektor generalny Servier Polska Matthieu Accolas podkreśla w oświadczeniu przesłanym PAP, że Likus nie był reprezentantem jego firmy w żadnej sprawie.
"Iwabradyna została uwzględniona w projekcie listy, opublikowanym przez Ministerstwo Zdrowia 17 października 2007 roku. Iwabradyna nie została zatem dopisana na listę leków refundowanych po spotkaniu ministra Piechy z przedstawicielami firmy Servier Polska w dniu 7 listopada 2007 roku" - napisał w oświadczeniu Accolas.
W listopadzie 2007 r. radio TOK FM podało, że w Ministerstwie Zdrowia mogły być fałszowane ekspertyzy przemawiające na rzecz wpisania na listę leków refundowanych leku na dusznicę bolesną - iwabrydyny. Jedną z takich ekspertyz miała być pozytywna opinia Polskiego Towarzystwa Farmako-Ekonomicznego; samo Towarzystwo podkreśla, że zdecydowanie sprzeciwiało się refundacji leku.
Ówczesny szef biura prasowego resortu Paweł Trzciński mówił wtedy PAP, że informacja o pozytywnej rekomendacji Polskiego Towarzystwa Farmako-Ekonomicznego dla tego leku jest "wynikiem błędu ludzkiego", w wyniku którego pracownik zamiast: "nie rekomenduje" wpisał: "rekomenduje".
Bolesław Piecha złożył do prokuratury i CBA zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa "w związku z podanymi przez radio TOK FM i portal internetowy interia.pl informacjami o rzekomych fałszerstwach dokumentów w ministerstwie zdrowia, dotyczących rozporządzenia +Lista leków refundowanych+". (PAP)
hp/ bno/ jra/