W drugiej połowie kwietnia stołeczna prokuratura zdecyduje, czy stawiać byłemu wojewodzie mazowieckiemu Wojciechowi Dąbrowskiemu zarzuty wyłudzenia poświadczenia nieprawdy i złożenia fałszywego oświadczenia.
Informując o tym w poniedziałek PAP, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga Renata Mazur zaprzeczyła doniesieniom portalu Wprost.pl, który podał, że zapadła już decyzja o postawieniu zarzutów Dąbrowskiemi (grozi za nie do 5 lat więzienia). "Nie jest to prawda; cały czas analizujemy materiały sprawy" - dodała Mazur.
1 lutego tego roku premier Jarosław Kaczyński odwołał Dąbrowskiego ze stanowiska wojewody mazowieckiego, o co zwrócił się ówczesny szef MSWiA Ludwik Dorn. Uznał on, że w przypadku Dąbrowskiego jest "uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa" i wystąpił o wszczęcie dochodzenia w całej sprawie.
Dymisja miała związek z doniesieniami mediów, że Dąbrowski poświadczył nieprawdę, aby wyłudzić wtórnik prawa jazdy. Sprawę ujawnił tygodnik "Wprost". Zatajając informację o tym, że policja zabrała mu prawo jazdy za przekroczenie liczby dozwolonych punktów karnych, w 2004 r. Dąbrowski wnioskował do urzędu o wydanie mu wtórnika dokumentu - napisał "Wprost".
Dąbrowski oświadczył, że nie próbował wyłudzić jakiegokolwiek dokumentu, w szczególności prawa jazdy. Tłumaczył, że w 2004 r. podczas urlopu skradziono mu dokumenty, w tym prawo jazdy. Po powrocie do Warszawy wystąpił z wnioskiem o wydanie wtórnika dokumentu. Nie otrzymał go, ponieważ urzędnicy stwierdzili, że od 1996 r. nie miał uprawnień do prowadzenia samochodu.
Według Dąbrowskiego, w 1996 r. poinformowano go, że przekroczył limit punktów karnych, ale po kilku miesiącach w jednej z warszawskich komend policji powiedziano mu, że punkty karne zostały anulowane. Dlatego od 1996 r. do wystąpienia o wtórnik w 2004 r. był przekonany, że ma uprawnienia do prowadzenia samochodu i posługiwał się prawem jazdy, bo dokument ten nie został mu odebrany.
Dziennikarze zwrócili jednak uwagę, że we wniosku o wydanie wtórnika prawa jazdy Dąbrowski napisał, że zgubił je, a nie, że skradziono mu dokument i pytali, dlaczego skłamał. Dąbrowski wyjaśniał, że informację o zgubieniu dokumentu podał, aby "uprościć procedurę biurokratyczną". (PAP)
sta/ wkr/ rod/