Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Prokuratura: zaniedbania zmniejszyły szanse na uratowanie nurka

0
Podziel się:

Nurka, który zmarł we wrześniu ub. roku w
czasie prac podwodnych na Bałtyku, być może udałoby się uratować,
gdyby nie liczne zaniedbania przy organizacji pracy na głębokości -
stwierdził ekspert powołany przez gdańską prokuraturę.

Nurka, który zmarł we wrześniu ub. roku w czasie prac podwodnych na Bałtyku, być może udałoby się uratować, gdyby nie liczne zaniedbania przy organizacji pracy na głębokości - stwierdził ekspert powołany przez gdańską prokuraturę.

Jak poinformowała w środę PAP szefowa prokuratury Gdańsk- Śródmieście Renata Klonowska, w dostarczonej prokuratorom opinii biegły napisał o "naruszeniu większości przepisów obowiązujących przy wykonywaniu prac podwodnych".

Zatrudniony na co dzień w Marynarce Wojennej ekspert wskazał m.in. na brak lin czy innych środków zabezpieczających nurków przed upadkiem na większą głębokość. Nie było więc możliwości wydobycia spod wody nurka, który źle się poczuł i zaczął opadać na dno.

Biegły zwrócił też uwagę na to, że nurkowie nie mieli łączności bezprzewodowej i lin sygnałowych, za pomocą których mogliby komunikować się z ekipą znajdującą się na powierzchni. Ani nurek, który zasłabł, ani jego kolega nie mieli więc szansy poprosić o pomoc.

Poza tym ekspert zauważył, że nurkowie zeszli pod wodę wyposażeni w nieodpowiedni sprzęt - aparaty oddechowe, które mieli, nie spełniały wymogów koniecznych do prac, jakie wykonywali.

Zdaniem prokuratorów, opinia eksperta daje podstawy do przedstawienia zarzutów w tym, prowadzonym dotąd "w sprawie", śledztwie. Kto dokładnie i jakie zarzuty usłyszy, prokuratorzy zdecydują po dokładnym przeanalizowaniu tej i innych ekspertyz.

Do wypadku doszło we wrześniu ub. roku kilkadziesiąt kilometrów na północ od Władysławowa. Dwóch nurków z trójmiejskiej firmy Marine Dive wykonywało prace podwodne przy jednej z platform bezzałogowych Petrobalticu.

Jeden z mężczyzn zasłabł na głębokości 35 metrów i zaczął opadać na dno. Kolega, narażając własne życie, wyciągnął nieprzytomnego na powierzchnię. Wezwano śmigłowiec z ekipą medyczną na pokładzie. Niestety, reanimacja zakończyła się niepowodzeniem.

Kilka miesięcy temu prokuratura otrzymała już w sprawie wypadku inną, wstępną ekspertyzę, na temat przyczyn zasłabnięcia nurka. Specjaliści, również z Marynarki Wojennej, po wstępnym zbadaniu zawartości butli nurka, stwierdzili, że do jej napełnienia użyto mieszanki oddechowej o niewłaściwym składzie. (PAP)

aks/ pz/ mow/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)