Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Prokuratura zapowiada apelację ws. skazanego za gwałty na córce

0
Podziel się:

Białostocka prokuratura zapowiada apelację w sprawie Krzysztofa Bartoszuka
z okolic Siemiatycz (Podlaskie), skazanego w czwartek na 10 lat więzienia m.in. za wielokrotne
gwałty na córce oraz fizyczne i psychiczne znęcanie się nad rodziną.

Białostocka prokuratura zapowiada apelację w sprawie Krzysztofa Bartoszuka z okolic Siemiatycz (Podlaskie), skazanego w czwartek na 10 lat więzienia m.in. za wielokrotne gwałty na córce oraz fizyczne i psychiczne znęcanie się nad rodziną.

Szef Prokuratury Okręgowej w Białymstoku Tadeusz Marek poinformował w poniedziałek PAP, że śledczy złożyli wniosek o uzasadnienie wyroku na piśmie, co jest zapowiedzią apelacji.

Prokurator żądał w tym procesie kary łącznej 15 lat więzienia, domagając się m.in. przyjęcia przez sąd, że dochodziło do gwałtów ze szczególnym okrucieństwem. Sąd jednak tej kwalifikacji prawnej nie przyjął. Uznał też, że Bartoszuk nie dopuścił się rozboju, nachodząc wraz z trzema innymi mężczyznami dom narzeczonego córki, do którego dziewczyna uciekła.

"Uzasadnienie będziemy analizować przede wszystkim pod kątem łagodniejszych kwalifikacji przyjętych przez sąd. Czy te kwalifikacje są zasadne, bo wymiar kary jest konsekwencją łagodniejszej kwalifikacji" - powiedział prokurator Marek.

Skazany tuż po ogłoszeniu wyroku zapowiedział apelację. "Za dużo dostałem" - powiedział, wyprowadzany z sali rozpraw.

Część uzasadnienia wyroku w tej sprawie była utajniona ze względu na dobra osobiste osób pokrzywdzonych, nie znają jej dziennikarze ani opinia publiczna. W części jawnej uzasadnienia sąd wyjaśniał m.in., dlaczego nie mógł przyjąć kwalifikacji prokuratury o szczególnym okrucieństwie gwałtów.

Sąd dał bowiem wiarę zeznaniom pokrzywdzonej dziewczyny, która przed sądem w znacznym stopniu je zmieniła w stosunku do zeznań w prokuraturze i zaprzeczyła, że była bita i wiązana. Mówiła - jak relacjonował sąd - że nigdy ojciec nie musiał używać wobec niej siły fizycznej, ponieważ i tak ona panicznie się go bała, była mu całkowicie podporządkowana i czuła się wobec niego bezwolna.

47-letni Krzysztof Bartoszuk został zatrzymany we wrześniu 2008 roku. Było to możliwe, bo jego żona wraz z córką, obecnie 23-letnią, po latach milczenia, zawiadomiły policję w Siemiatyczach (rodzina mieszkała wówczas w jednej z podsiemiatyckich wsi) o tym, co działo się w domu. Dziewczyna zeznała wówczas, że była wykorzystywana seksualnie przez ojca i urodziła dwoje dzieci, ojciec zmusił ją, by zostawiła je w szpitalu.

Proces w pierwszej instancji trwał od marca 2009 roku. (PAP)

rof/ bno/ jra/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)