Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Przeciszewski i Bartoś o głosach krytycznych wobec Jana Pawła II

0
Podziel się:

Konserwatyzm obyczajowy oraz brak reakcji na skandale w Kościele to, w
opinii ekspertów, najczęstsze zarzuty wobec pontyfikatu papieża Jana Pawła II pojawiające się na
świecie. W Polsce papież otoczony jest powszechnym szacunkiem, krytyka pojawia się rzadko.

Konserwatyzm obyczajowy oraz brak reakcji na skandale w Kościele to, w opinii ekspertów, najczęstsze zarzuty wobec pontyfikatu papieża Jana Pawła II pojawiające się na świecie. W Polsce papież otoczony jest powszechnym szacunkiem, krytyka pojawia się rzadko.

Jak powiedział PAP prezes i redaktor naczelny Katolickiej Agencji Informacyjnej Marcin Przeciszewski, spory wywoływały jednoznaczne poglądy papieża, np. na temat seksualności człowieka. Według niego, środowiska lewicowe zarzucały papieżowi konserwatyzm, ponieważ podkreślał on potrzebę ochrony miłości i związanej z nią sfery intymnej przed "kulturą użycia".

"Głosił, że sfera intymna nie może być towarem. Z tym wiązało się jego stanowisko, że antykoncepcja jest zagrożeniem dla pełni miłości" - wyjaśnił Przeciszewski. Papież sprzeciwiał się też zniesieniu lub ograniczeniu celibatu osób duchownych, twierdząc, że stan kapłański lub zakonny wymaga całkowitej dyspozycyjności wobec posługi apostolskiej. To także było oceniane krytycznie, jako nieżyciowe.

Innym poglądem, który - jak przypomniał naczelny KAI - był krytycznie oceniany przez pewne środowiska, było podkreślanie przez papieża świętości życia. "Jan Paweł II stał na stanowisku, że podstawą cywilizacji ludzkiej jest poszanowanie praw i godności istoty ludzkiej, na czele z jej podstawowym prawem do życia. A życie to należy chronić od poczęcia do naturalnej śmierci. Co więcej, papież nauczał, że zakwestionowanie tego prawa oznacza zgodę na wszelką przemoc, opresję i wojnę" - wyjaśnił Przeciszewski.

Szerokim echem odbiły się też wypowiedzi papieża dotyczące kształtu współczesnej demokracji, także w związku z integracją europejską. "W 1991 r. w trakcie pierwszej swojej pielgrzymki do wolnej ojczyzny Jan Paweł II powiedział bardzo ostro, że demokracja, która nie szanuje pewnych podstawowych wartości, prędzej czy później przekształci się w jakąś formę totalitaryzmu. Te wypowiedzi spowodowały sprzeciw środowisk, które uważały, że reguły obowiązujące w państwie demokratycznym powinny być wynikiem kompromisu pomiędzy racjami politycznymi. Pojawiły się nawet głosy, że papież jest przeciwny demokracji" - wspominał Przeciszewski. Jak zaznaczył, Jan Paweł II uważał, że pewne wartości są nienegocjowalne i nie mogą być przedmiotem społecznego kompromisu, bo są elementem prawa naturalnego zapisanego w ludzkim sumieniu.

Podobnie konsekwentny papież był w odniesieniu do chrześcijańskich korzeni kultury europejskiej. "Środowiska europejskich chadeków przyjęły ten pogląd, ale starły się z nimi partie lewicowe. W rezultacie, po długiej dyskusji, bezpośrednie odwołanie do religii nie znalazło się w preambule do traktatu europejskiego" - przypomniał Przeciszewski.

Filozof i publicysta, profesor Akademii Humanistycznej w Pułtusku Tadeusz Bartoś zauważył w rozmowie z PAP, że w Polsce odbiór pontyfikatu Jana Pawła II bardzo różni się od odbioru na świecie. Poza Polską o wiele liczniejsze są głosy krytyczne wobec działań papieża. Według Bartosia, jednym z powodów był fakt, że nie doszło za jego pontyfikatu do znaczącej reformy Kościoła. Mówi się przy tej okazji m.in. o jego stosunku wobec teologii wyzwolenia, koncepcji ważnej zwłaszcza w Kościele w Ameryce Południowej.

"Zwalczał teologię wyzwolenia z uwagi na używany niekiedy przez niektórych jej autorów język marksistowski. Jakby papież nie zauważał, że teologia wyzwolenia była przede wszystkim praktyką życia i ochrony najuboższych ludzi - Indian w Ameryce Południowej. Hierarchia kościelna w tym regionie funkcjonowała w towarzystwie najbogatszych obywateli, którzy eksploatowali ubogich. Próbą wyjścia z tej sytuacji były społeczności księży żyjących wśród biednych, świadczące na ich rzecz różne posługi, nie tylko religijne, ale przede wszystkim edukacyjne. Papież, odrzucając teologię wyzwolenia w gruncie rzeczy odmówił im swojego wsparcia, wzmacniając konserwatywny porządek" - powiedział filozof.

Pojawiają się też liczne głosy krytyczne, zwłaszcza w USA i w Europie Zachodniej, które zarzucają Janowi Pawłowi II brak reakcji na przestępstwa seksualne duchownych oraz na praktykę ukrywania ich przez biskupów. "Być może informacje o skandalach nie docierały do papieża, ale to trwało ponad dwadzieścia lat! Papież sam był odpowiedzialny za to, że dał się tak bardzo wyizolować. Nie wyciągnął konsekwencji wobec tych, którzy go pozbawili kontaktu z tym, co się dzieje w Kościele" - powiedział Bartoś.

"Podobnie bezradny był papież w przypadkach nadużyć finansowych w kurii rzymskiej. Zarówno wobec jednych, jak i drugich skandali struktury kościelne okazały się bezradne. Jan Paweł II nie dokonał jednak zmian instytucjonalnych, które pomogłyby Kościołowi radzić sobie z patologiami" - zauważył.

Według Bartosia, te głosy nie przebijają się do świadomości ogółu Polaków, dla których krytyka papieża jest niezrozumiała i obraźliwa, bo społeczność polska przede wszystkim chce z Jana Pawła II być dumna i traktować go jako narodowy symbol.

"Dla nas papież był i nadal jest osobą, spełniającą raczej funkcję narodową i identyfikacyjną niż religijną. (...) Jana Pawła II wszyscy szanowali. To do dziś widać wśród polityków od lewicy do prawicy. Weźmy Leszka Millera, Aleksandra Kwaśniewskiego i Jarosława Kaczyńskiego. Wszyscy oni pojadą na beatyfikację, a nawet jeśli nie, to będą wyrażać swój szacunek" - mówił filozof.

Przy czym, jak podkreślił, w sferze moralności papież nie zdziałał aż tak wiele, jak mogłoby się wydawać. "Na religijność w Polsce i na zachowywanie zasad moralnych papież nie miał większego wpływu. Etyka gospodarcza jest u nas niższa niż w krajach, w których papież nie miał takiego oddziaływania jak u nas. 60 proc. katolików nie uczestniczy w mszy świętej. Polacy masowo nie przestrzegają nakazów dotyczących antykoncepcji. Prężnie działa podziemie aborcyjne" - powiedział filozof.

Zaznaczył, że o kryzysie moralności Polaków świadczą codzienne zachowania - unikanie płacenia podatków przez zatrudnianie na czarno pracowników, oszukiwanie pracodawców przez wykorzystywanie nieuzasadnionych zwolnień lekarskich czy nagłośnione ostatnio w mediach pobieranie przez posłów wynagrodzenia za udział w posiedzeniach komisji, na których nie byli obecni. "W tej sferze też sam Kościół nie jest bez winy. Instytucje kościelne też zatrudniają na czarno pracowników " - podkreślił.

Bartoś uważa, że szczególne oddziaływanie Jana Pawła II na Polaków Kościół w Polsce może wykorzystać w swoim nauczaniu na temat moralności. Trzeba jednak ogólne sformułowania zawarte w pismach papieża przełożyć na zrozumiałe i konkretne zalecenia. "Papież nauczał, że trzeba dbać o dobro wspólne. Nie pisał wprost: +Obywatelu, nie wolno ci unikać płacenia podatków!+ lub +Nie wolno ci brać lewych zwolnień lekarskich!+, itp. Ale jeśli Kościół wczytałby się w jego pisma i zaczął w praktyce stosować te zasady i objaśniać je wiernym, być może po pewnym czasie przyniosłoby to efekt" - powiedział.

Urszula Rybicka(PAP)

ula/ mlu/ hes/ mhr/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)