Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Przepisy o nadzorze nad zabójcami - źródłem prawnych kontrowersji

0
Podziel się:

Ustawa o izolacji groźnych przestępców już po odbyciu przez nich kar może
być niekonstytucyjna i naruszać zasadę niedziałania prawa wstecz - uważa wielu prawników oraz część
organizacji pozarządowych. MS zapewnia, że przepisy zostały dobrze przygotowane.

Ustawa o izolacji groźnych przestępców już po odbyciu przez nich kar może być niekonstytucyjna i naruszać zasadę niedziałania prawa wstecz - uważa wielu prawników oraz część organizacji pozarządowych. MS zapewnia, że przepisy zostały dobrze przygotowane.

Kierownictwo resortu sprawiedliwości wielokrotnie zapewniało, że ponosi pełną odpowiedzialność za prawidłowość rozwiązań wchodzących w środę w życie. "Minister Marek Biernacki mówił, że ponosi pełną odpowiedzialność polityczną za uchwalenie tego prawa, jeżeli zostanie ono uznane za niekonstytucyjne, złoży dymisję, i ja mogę powiedzieć to samo" - mówił w listopadzie zeszłego roku - na finiszu prac legislacyjnych w senackiej komisji - wiceminister sprawiedliwości Michał Królikowski.

"Od momentu wejścia w życie ustawy odbycie wyroku skazującego przez niektórych skazanych wcale nie będzie dla nich oznaczało rozliczenia z wymiarem sprawiedliwości, tylko być może będzie początkiem długiej, nieokreślonej w czasie izolacji" - ocenił z kolei w rozmowie z PAP we wtorek karnista z Uniwersytetu Warszawskiego, adwokat Łukasz Chojniak.

Konieczność przygotowania takiej ustawy zrodziła się, gdy zwrócono uwagę na zbliżanie się do końca 25-letnich wyroków więzienia osób, wobec których pierwotnie sądy orzekły kary śmierci. Kilka miesięcy po ostatniej egzekucji 21 kwietnia 1988 r. rząd Mieczysława Rakowskiego ogłosił moratorium na wykonywanie wyroków śmierci - obowiązywało aż do formalnego wyeliminowania tej kary przez nowy kodeks z 1997 r. W 1995 r. do polskiego kodeksu karnego powróciła kara dożywotniego pozbawienia wolności.

Po wyborach 4 czerwca 1989 r. - w grudniu tamtego roku - Sejm kontraktowy przyjął ustawę o amnestii. Na jej mocy skazanym na karę śmierci, którzy nie zostali straceni, zamieniono wyroki na kary 25 lat pozbawienia wolności. Niezależnie od tego polskie sądy orzekły jeszcze kary śmierci 9 osób: najbardziej znany przypadek to Mariusz Trynkiewicz, skazany we wrześniu 1989 r. za morderstwo czterech chłopców.

"Mam świadomość, że u podstaw demokratycznego państwa prawa funkcjonuje założenie, że odbycie całości kary jest równoznaczne z pełnym zadośćuczynieniem popełnionym krzywdom i wymaga od organów państwa zapobiegania stygmatyzacji osób skazanych. Jednakże analiza opisanego przypadku, brutalność działania Mariusza T., jego postawa i rokowania w zakresie powrotu do przestępstwa, wymagają refleksji nad ewentualnymi działaniami profilaktycznymi i postpenitencjarnymi, jakie można byłoby wdrożyć" - zwracał uwagę już we wrześniu 2012 r. rzecznik praw dziecka Marek Michalak.

Prace nad ustawą podjęto w 2012 r., od początku proponowane rozwiązania budziły wątpliwości prawne. Komitet Helsiński wskazywał w maju 2013 r., że przepisy "umożliwiające zatrzymanie w ośrodkach terapii osób skazanych w przeszłości, gdy przepisy takie nie obowiązywały", budzą wielkie wątpliwości, gdyż nikt nie może odbywać dwa razy kary za ten sam czyn.

Według szacunków resortu sprawiedliwości, policji i Służby Więziennej ustawa po wejściu w życie potencjalnie może dotyczyć od kilkunastu do 40 osób. "Czy dla takiej niezbyt wielkiej grupy należy zmieniać podstawowe zasady prawa karnego?" - pytała Fundacja Helsińska.

Negatywną opinię podczas prac nad ustawą zgłosiła także m.in. Krajowa Rada Sądownictwa. "Ustawa budzi wątpliwości w zakresie respektowania podstawowych zasad prawa karnego: niedziałania prawa karnego wstecz oraz niekarania dwa razy za to samo przestępstwo" - wskazywała.

Przedstawiciele MS odpowiadali, że ustawa nie mówi o karaniu, tylko o terapii osób, u których podczas odbywania kary występowały zaburzenia psychiczne, mające taki charakter, że zachodzi "co najmniej wysokie prawdopodobieństwo" popełnienia przestępstwa po ich wyjściu na wolność. Ponadto, wnioski dotyczące ewentualnej izolacji lub nadzoru nad zwalnianymi skazanymi będzie rozpatrywał sąd w ramach procedury cywilnej, a nie karnej.

"Nieprecyzyjny język przepisów, mówiący np. o wysokim i bardzo wysokim prawdopodobieństwie, jest właśnie jednym z problemów tej ustawy" - powiedział Chojniak. Dodał, że terminy odnoszące się do prawdopodobieństwa "bardziej polegają na spekulacji niż na twardych regułach wykładni prawa".

Jak wskazał umieszczenie całej procedury w ramach postępowania cywilnego też budzi wątpliwości. "Rozumiem, że chodziło o jak najdalsze odejście od postępowania karnego, ale - w odróżnieniu od niego - postępowanie cywilne jest pozbawione niektórych gwarancji. Mamy do czynienia z postępowaniem, które nie nakłada na sąd obowiązku poszukiwania prawdy materialnej; jeśli pełnomocnik lub prokurator się nie popiszą, to sąd nie ma obowiązku działać z urzędu" - zaznaczył.

Chojniak dodał, że cały czas pozostaje też pytanie, czy konieczne było uchwalanie takiej generalnej ustawy, jeśli dotyczy ona kilkunastu osób. "Czy nie wystarczyłyby w związku z tym zmiany w ustawie o policji?" - wskazał.

Prezydent Bronisław Komorowski w połowie grudnia zeszłego roku podpisał ustawę - jak zaznaczał - "wsłuchując się w argumenty podkreślające konieczność zapewnienia bezpieczeństwa obywatelom". Jednocześnie jednak biorąc pod uwagę opinie wskazujące na możliwość niekonstytucyjności przepisów postanowił skierować ustawę do Trybunału Konstytucyjnego. Nie wiadomo na razie, kiedy TK zajmie się tą sprawą. Niewykluczone, że kwestia możliwej izolacji przestępców po odbyciu przez nich kary trafi także w przyszłości do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. (PAP)

mja/ bno/ dym/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)