Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Rahul Gandhi. Niechętny dziedzic dynastii, przyszły władca Indii?

0
Podziel się:

Choć odkąd zajął się polityką, ponosi wyłącznie porażki, Rahul Gandhi skazany
jest na sukces i władzę.

Rahul Gandhi. Niechętny dziedzic dynastii, przyszły władca Indii?
(Tomasz Bonek)

Choć odkąd zajął się polityką, ponosi wyłącznie porażki, Rahul Gandhi skazany jest na sukces i władzę. Jest dziedzicem politycznej dynastii i ma zostać premierem Indii jak jego pradziadek, babka i ojciec.

Rahul Gandhi ma już 42 lata, a za przyszłego przywódcę kraju uważany jest odkąd w 2004 r., po studiach w USA, rzucił biznes i ogłosił, że jak wszyscy w jego rodzinie zajmie się polityką.

Jego prapradziadek Motilal Nehru był przyjacielem Mahatmy Gandhiego i przywódcą Indyjskiego Kongresu Narodowego, partii walczącej o niepodległość Indii. Pradziadek Jawaharlal Nehru rządził Indiami jako premier w latach 1947-64. Potem zastąpiła go jego córka, a babka Rahula, Indira Gandhi, która urząd premiera sprawowała w latach 1966-77 i 1980-84.

Po niej przyszła kolej na syna, a ojca Rahula, Rajiva Gandhiego, który rządził Indiami w latach 1984-89. Niespodziewaną polityczną spadkobierczynią Rajiva okazała się jego żona, matka Rahula, Sonia, Włoszka z pochodzenia, która w 2004 r. roku poprowadziła Indyjski Kongres Narodowy do triumfu w wyborach i odzyskała dla niego władzę, którą sprawuje do dziś.

Choć sama odmówiła przyjęcia stanowiska szefa rządu, to Sonia uważana jest w Indiach za faktyczną przywódczynię kraju, a premier Manmohan Singh jedynie za wykonawcę jej rozkazów.

Jesienią Manmohan Singh skończył 80 lat. Sonia Gandhi ma ich 64 i od wielu miesięcy leczy się w USA, najprawdopodobniej na raka. Co gorsza, kongresowy rząd, który podczas pierwszej kadencji w latach 2004-09 przeprowadził wielką modernizację Indii i uczynił z nich światową potęgę, w ostatnich latach grzęźnie w korupcyjnych aferach i kłótniach z koalicjantami.

W 2014 r. Indie czekają nowe wybory, a Kongres wcale nie jest pewny wygranej. Zagrożeni kongresowi działacze coraz częściej przebąkują, że to najlepsza pora i najwyższy czas, by na czele partii i państwa stanął nowy Gandhi, Rahul. Ten jednak się wzbrania, choć w rzadkich rozmowach z dziennikarzami przyznaje, że raczej nie uda mu się oszukać przeznaczenia.

Polityką zajął się wbrew sobie. Zabrała mu ojca, zamordowanego przez zamachowca w 1991 r. i babkę, zastrzeloną przez zabójców w 1984 r. Aarthi Ramachandran, autorka biografii Rahula, uważa, że po śmierci ojca, który też próbował wywinąć się od polityki, syn uznał jednak, że jest mu to winny.

Podobne poczucie obowiązku wobec dynastii i partii skłoniło do zajęcia się polityką Sonię.Zgodziła się stanąć na czele partii, ale stanowisko premiera odrzuciła.

Nie przyjmuje stanowisk i Rahul. Jesienią po raz kolejny odmówił przyjęcia teki ministra w rządzie Manmohana Singha. Przyjmuje jedynie posady w partii. Szefował organizacji młodzieżowej Kongresu, pomagał w kampaniach wyborczych matce, a w ostatnich latach sam nimi kierował. W grudniu władze Kongresu ogłosiły, że właśnie Rahul będzie szefem kampanii wyborczej partii w roku 2014. Nie zdecydowano się jednak ogłosić, że będzie też kandydatem partii na premiera.

Aarthi Ramachandran twierdzi, że podobnie jak Sonia, Rahul odmawia stanowisk rządowych mając w pamięci śmierć Indiry i Rajiva, a na względzie własne bezpieczeństwo. Wrogowie dynastii dodają, że Sonia woli rządzić jako przywódczyni partii, bo boi się też odpowiedzialności za rządowe decyzje, a Rahul się po prostu do rządzenia nie nadaje.

Choć zdaje się mieć wszystkie cechy doskonałego przywódcy (prezencję i maniery księcia, wykształcenie, sławne nazwisko; nawet jego kawalerski stan tłumaczony jest chęcią poświęcenia się służbie krajowi), jak dotąd Rahul ponosi w polityce wyłącznie dotkliwe porażki.

Jako przywódca kongresowej młodzieżówki nie porwał za sobą młodego pokolenia, a jako sekretarz generalny Kongresu ds. młodzieży, nie odmłodził partii, ani nie zdobył sobie posłuchu wśród partyjnych towarzyszy. W 2004 r. został posłem, ale w parlamencie nie zabłysnął ani pracowitością, ani polotem, ani choćby krasomówstwem. Na posiedzeniach prawie nie zabierał głosu. Nie udziela też wywiadów, przez co nikt w Indiach nie zna tak naprawdę jego poglądów. Prowadząc Kongres w wyborach stanowych doznał upokarzających porażek.

Mimo to, zdaniem Prabhu Chawli, komentatora z gazety _ New Indian Express _, Kongres nie ma wyboru, jak liczyć na to, że jako przywódca partii Rahul i legenda dynastii utrzymają partię u władzy.

Kongresowych działaczy drażni ostrożność Rahula, który powtarza, że kiedyś zostanie przywódcą, ale potrzebuje czasu, by do tego dojrzeć i wszystkiego się nauczyć. - _ Nie ma dróg na skróty, by zostać dobrym przywódcą _ - powtarza dziedzic dynastii, dając też do zrozumienia, że nowoczesne przywództwo rozumie bardziej jako zarządzanie fabryką niż tron, dziedziczony tylko z racji urodzenia. - _ Zastanawiam się jak uporać się z problemem, którego sam jestem częścią _ - powiada.

Kongresowi dygnitarze niepokoją się zachwytem Rahula nowoczesnością i obawiają się, że zanim uzna, iż dorósł do rządów, partia straci je na dobre. Pocieszają się, że w rezerwie mają jeszcze Priyankę, młodszą o rok siostrę Rahula, która do złudzenia przypomina babkę Indirę z jej najlepszych czasów.

Czytaj więcej w Money.pl
Rząd zapłacił milion, by nie dopuścić do aukcji Rząd Indii za ponad milion dolarów zakupił listy, dokumenty i zdjęcia związane z postacią ojca indyjskiej państwowości Mahatmy Gandhiego.
Biznesmen w koszuli z czystego złota Koszulę wykonaną ze złota sprawił sobie hinduski biznesmen.
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)