Odrzucenie przez Irlandię w referendum Traktatu Reformującego UE nie oznacza, że Unia będzie mniej zaangażowana w przyjmowanie nowych członków z Bałkanów oraz Turcji - zapewnił w poniedziałek komisarz ds. rozszerzenia Olli Rehn.
"Pomimo obecnych trudności związanych z Traktatem Lizbońskim UE trzyma się dotychczasowego stanowiska w sprawie perspektywy rozszerzenia UE o kraje południowo-wschodniej Europy, czyli Zachodnich Bałkanów i Turcji" - powiedział Rehn w wywiadzie dla agencji Reutera.
Pogląd ten różni się od opinii przewodniczącego Parlamentu Europejskiego Hansa-Gerta Poetteringa, który w wywiadzie dla niedzielnego wydania dziennika "Bild" ocenił, że po irlandzkim "nie" w referendum UE powinna czasowo powstrzymać się z przyjmowaniem nowych członków, "może z wyjątkiem Chorwacji".
Jak dodał Rehn, we wtorek pojawi się konkretny dowód, że "proces przyjmowania nowych członków do UE postępuje do przodu", gdyż zostanie wówczas otwartych kilka rozdziałów negocjacji akcesyjnych zarówno z Chorwacją, jak i Turcją.
Rehn podkreślił, że władze w Zagrzebiu muszą szybko zreformować wymiar sprawiedliwości i dotowany przemysł stoczniowy oraz podjąć walkę z korupcją, jeśli chcą zmieścić się w unijnym terminarzu.
"Poinformowaliśmy chorwacki rząd o warunkach. Znają je doskonale" - dodał Rehn.
Największy wpływ irlandzkiego "nie" może wzmocnić opinie tych, którzy uważają, że Turcja jest zbyt duża, zbyt biedna i zbyt odmienna kulturowo, by przystąpić do UE.
Wyraz temu dał ostatnio francuski minister rolnictwa Michel Barnier, zdaniem którego referendum w Irlandii pokazało, że obywatele obawiają się Unii "bez granic".
Chorwacja rozpoczęła rozmowy o członkostwie na jesieni 2005 roku i liczy na wejście do UE około 2010 roku.
Turcja rozpoczęła negocjacje w listopadzie 2005 roku, lecz rozmowy idą wolno, m.in. z powodu sporu o Cypr i przestrzeganie praw człowieka. (PAP)
cyk/ kar/ gma/
2599