Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Renowacja Fary Poznańskiej dzięki pieniądzom z UE

0
Podziel się:

Renowacja Fary Poznańskiej była jedną z
pierwszych inwestycji w regionie zrealizowanych z udziałem
unijnych funduszy, a ich zdobycie wymagało pokonania wielu
trudności.

Renowacja Fary Poznańskiej była jedną z pierwszych inwestycji w regionie zrealizowanych z udziałem unijnych funduszy, a ich zdobycie wymagało pokonania wielu trudności.

Polska weszła do Unii Europejskiej 1 maja 2004 roku i w tym samym roku parafia zaczęła się starać o dotacje z budżetu UE. Mija właśnie pięć lat od tego czasu i lista inwestycji współfinansowanych z budżetu UE jest znacznie dłuższa.

Kolegiata Matki Boskiej Nieustającej Pomocy, zwana też Farą Poznańską, to pojezuicki kościół zbudowany w latach 1651-1705. Ozdobą świątyni są dziewiętnastowieczne organy zaprojektowane i zbudowane przez najlepszego organmistrza Europy Friedricha Ladegasta.

Prace prowadzone w farze trwały dwa lata i kosztowały ok. 8 mln zł. Z Unii udało się pozyskać ponad 4,5 mln zł.

"Gdybym wiedział, jak wygląda pozyskiwanie unijnych pieniędzy, w życiu bym się tego nie podjął" - mówi dziś proboszcz parafii farnej w Poznaniu, ks. prałat Wojciech Wolniewicz. "Gdy składaliśmy pierwsze wnioski było bardzo trudno, nikt przed nami tego przecież nie robił - to były pierwsze projekty finansowane z UE" - podkreślił w rozmowie z PAP.

Przyznał jednak, że unijne pieniądze zdecydowanie przyspieszyły tempo prac renowacyjnych. Dzięki nim dawną świetność odzyskało wnętrze jednego z najpiękniejszych barokowych kościołów w Polsce. W tym czasie poddano renowacji wszystkie ołtarze, ściany, posadzki, obrazy, malowidła i meble. Pierwotny blask odzyskała też zakrystia i kapitularz. Uratowano ponadto m.in. marmurowy sarkofag, który po wojnie został pocięty na kawałki, a konserwatorzy odnaleźli cenny obraz Matki Bożej, prawdopodobnie z XVI w., na który został naklejony inny obraz.

"Bez unijnych dotacji te prace trwałyby dużo dłużej" - jest przekonany ks. prałat. Zwrócił jednak uwagę, że poważnym problemem był też brak odpowiednich regulacji dotyczących finansowania prac konserwatorskich. "Zdarzało się, że dopiero w trakcie prac pod tynkiem znajdowaliśmy starsze polichromie. Powstawał problem: odkrywać, czy zatynkować, ale na odkrywanie unijnych pieniędzy już nie było" - wspominał.

Najwięcej zastrzeżeń ks. Wolniewicza budzi jednak sposób, w jaki urzędnicy traktują starających się o pieniądze. "Unijne prawo daleko odbiega od chrześcijańskich norm" - ocenił. "Każdego się podejrzewa o wyłudzenia i nieuczciwość. Mnie to denerwowało" - wyjaśniał. "Gdybym wiedział, co mnie będzie czekało: te biurokratyczne zawiłości i sposób traktowania, to bym się nie podjął starań o te pieniądze" - zapewnił ksiądz prałat.

Przyznał też, że po nagłośnieniu w mediach informacji o unijnych pieniądzach na renowację poznańskiego kościoła, zgłaszali się do niego proboszczowie z całej Polski z pytaniem co zrobić, żeby również otrzymać unijne wsparcie. (PAP)

rpo/ bba/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)