Sekretarz stanu USA Condoleezza Rice skrytykowała politykę centralizacji i koncentracji władzy na Kremlu i powiedziała, że stosunki USA z Rosją przechodzą "trudny okres".
"Myślę, że wszyscy na świecie, w Europie i w USA są zmartwieni wewnętrznym kursem, którym podąża Rosja w ostatnich latach. Koncentracja władzy na Kremlu jest niepokojąca. Nastąpiło cofnięcie reform prowadzących do centralizacji władzy" - powiedziała Rice na przesłuchaniu przed Komisją Przydziału Środków Budżetowych Senatu.
Mówiąc o stosunkach rosyjsko-amerykańskich, szefowa amerykańskiej dyplomacji oświadczyła: "W wielu sprawach odnosimy sukcesy, ale faktem jest, że w innych przechodzimy trudny okres".
Dodała, że Rosja nie chce się pogodzić z tym, że Stany Zjednoczone utrzymują bliskie i przyjazne stosunki z krajami - dawnymi republikami byłego ZSRR.
"Próbujemy przekonać Rosjan, że pojawienie się na jej granicach krajów demokratycznych, takich jak Gruzja i Ukraina, nie jest problemem". Podkreśliła, że Waszyngton "nadal będzie utrzymywać dobre stosunki" z tymi krajami.
Rice wystąpiła w Kongresie nazajutrz po przemówieniu prezydenta Rosji Władimira Putina z okazji Dnia Zwycięstwa, w którym porównał on politykę USA i NATO do polityki Trzeciej Rzeszy przed II wojną światową.
W przyszłym tygodniu Rice udaje się do Moskwy. Na przesłuchaniu w Senacie podkreśliła dobre osobiste relacje prezydenta Busha z Putinem.
Obserwatorzy w USA zwracają jednak uwagę, że jej stosunki z rosyjskim ministrem spraw zagranicznych Siergiejem Ławrowem są nie najlepsze - na bezpośrednich spotkaniach dochodziło między nimi do ostrych spięć.