Według publicysty Janusza Rolickiego, na razie trudno przesądzić, czy w związku z kryzysem rządowym nastąpił koniec koalicji rządzącej.
Według niego, najbardziej prawdopodobnym scenariuszem jest utrzymanie się obecnego, choć zrekonstruowanego rządu. Jak mówi, obecna sytuacja po odwołaniu ze stanowisk rządowych Andrzeja Leppera, to "próba ognia" dla Samoobrony.
"Bo nie wiadomo, czy Lepper nie zostanie generałem bez armii. Dlatego trudno przesądzić, że to koniec koalicji rządowej" - powiedział PAP w piątek Rolicki.
Według niego, premier Jarosław Kaczyński "stara się wytworzyć sytuację", w której będzie widać, że to nie Samoobrona odchodzi z rządu, tylko sam jej lider Andrzej Lepper. "Dla samej Samoobrony to jest próba ognia, okaże się na ile Lepper panuje teraz nad tą swoją armią" - uważa publicysta.
Jego zdaniem, z punktu widzenia interesu osobistego, rozwiązanie parlamentu i przedterminowe wybory byłyby dla posłów Samoobrony "klęską", bo - jak to ujął - klub parlamentarny Samoobrony to "najbardziej zadłużony klub w Polsce".
Dlatego Rolicki przewiduje trzy możliwe scenariusze rozwoju sytuacji politycznej w kraju. Pierwszy, to konstruktywne wotum nieufności dla obecnego rządu i powołanie nowego przez Platformę Obywatelską, w układzie z Samoobroną i (lub) partiami opozycyjnymi, a potem doprowadzenie do nowych wyborów. Drugi, to przedterminowe wybory, które jego zdaniem wygra PO.
Trzeci możliwy scenariusz, to utrzymanie się obecnego choć zrekonstruowanego rządu premiera Kaczyńskiego, stworzonego z PSL i grupą 15-20 posłów, którzy odejdą z Samoobrony. "Wydaje mi się, że najbardziej prawdopodobne jest to, iż uda się Jarosławowi Kaczyńskiemu utrzymać u władzy (...) i dopiero za pół roku, czy na jesieni przyszłego roku, dochodzi do wyborów" - uważa Janusz Rolicki. (PAP)
rof/ jra/
