Korespondent brytyjskiego dziennika "Guardian" Luke Harding, któremu w weekend odmówiono prawa wjazdu do Rosji, znajduje się na liście osób niepożądanych w tym kraju - poinformowały rosyjskie media powołując się na źródło w strukturach bezpieczeństwa.
Hardingowi odmówiono prawa wjazdu podczas kontroli paszportowej na moskiewskim lotnisku, anulowano ważną do końca maja wizę i odesłano do Wielkiej Brytanii. Przyczyn anulowania wizy nie podano.
O swym wydaleniu z Rosji Harding poinformował w poniedziałek na swym miniblogu na Twitterze: Zostałem wydalony z Moskwy. Zatrzymano mnie na punkcie kontrolnym i deportowano. Wyjaśnień nie było.
Zgodnie z prawem, jak piszą rosyjskie media, władze nie mają obowiązku wyjaśniania, dlaczego wjazd tej czy innej osoby do Rosji uważają za niepożądany.
Harding w weekend wracał do Moskwy po dwóch miesiącach pracy w macierzystej redakcji w Londynie.
Amerykański dziennik "New York Times" pisze we wtorek, że Hardinga wydalono za jego zaangażowanie w ostatnich miesiącach w publikowanie przez "Guardiana" najnowszych materiałów demaskatorskiego portalu internetowego Wikileaks. Chodzi o poufne depesze dyplomacji amerykańskiej, w tym o Rosji, jej władzach i głównych figurach polityki i biznesu.
Według "NYT", Harding relacjonował, że w depeszach Rosja jest opisana jako "skorumpowana, autokratyczna kleptokracja skoncentrowana wokół Władimira Putina" i jako "państwo mafijne".
Redaktor naczelny "Guardiana" Alan Rusbridger powiedział w poniedziałek odnosząc się do wydalenia Hardinga, że "sposób traktowania przez Rosję dziennikarzy, zarówno krajowych, jak i zagranicznych, jest powodem wielkiego zaniepokojenia". (PAP)
mmp/ ap/
8293750 int.