Minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow wyraził w piątek ubolewanie z powodu incydentów, do których doszło w Belgradzie podczas wieczornych i nocnych protestów przeciwko proklamowaniu niepodległości przez Kosowo -poinformowała agencja RIA-Nowosti.
Według rosyjskiej agencji, która powołuje się na MSZ Serbii, Ławrow uczynił to w rozmowie telefonicznej ze swoim serbskim kolegą Vukiem Jeremiciem.
Szef dyplomacji Rosji powiedział, że zajścia te będą miały negatywny wpływ na dyplomatyczne wysiłki, jakie z myślą o rozwiązaniu kosowskiego problemu Belgrad i Moskwa podejmują na forum różnych organizacji międzynarodowych.
Komunikat, który po rozmowie ministrów opublikowało rosyjskie MSZ, nie wspomina o słowach ubolewania przekazanych przez Ławrowa.
Informuje natomiast, że szefowie dyplomacji dwóch państw "wskazali, iż jednostronne proklamowanie niepodległości przez Prisztinę i uznanie jej przez szereg państw jest niezgodne z prawem międzynarodowym, podważa stabilność oraz bezpieczeństwo w prowincji i regionie bałkańskim, a także może mieć niebezpieczne konsekwencje dla systemu stosunków międzynarodowych".
Podczas zamieszek po masowym wiecu przeciwko niepodległości Kosowa w czwartek wieczorem w Belgradzie jedna osoba zginęła, a 130, w tym 52 policjantów, zostało rannych. Protestujący dokonali zniszczeń w ambasadach USA, Turcji, Chorwacji, Wielkiej Brytanii, Belgii, Niemiec, Słowenii, Bośni i Hercegowiny, a także w 90 sklepach. (PAP)
mal/ ap/