Rzecznik praw człowieka Władimir Łukin skrytykował we wtorek rozprawienie się milicji z powyborczymi akcjami protestu w Rosji, lecz jednocześnie przedstawił optymistyczny obraz praw człowieka w tym kraju.
Dane z raportu ombudsmana pozostają jednak w sprzeczności z doniesieniami niezależnych organizacji międzynarodowych, które twierdzą, że rosyjskie władze w ostatnich miesiącach naruszają swobody polityczne, ingerują w działalność organizacji pozarządowych i prześladują ugrupowania niezależne.
Rosyjski rzecznik powiedział dziennikarzom, że w ubiegłym roku w Rosji odnotowano ponad 28 tysięcy przypadków naruszenia praw człowieka. Połowa z zarejestrowanych skarg dotyczy działania organów ścigania.
Łukin wyraził nadzieję, że wybór Dmitrija Miedwiediewa na szefa państwa będzie sprzyjać dalszej poprawie w dziedzinie praw człowieka.
W raporcie wyliczono przypadki pogwałcenia wolności religijnych, praw więźniów i swobody wypowiedzi. Wspomniano o fatalnych warunkach w rosyjskich zakładach karnych. Łukin powiedział jednak, że w ostatnich latach czyni się starania w celu poprawy sytuacji więźniów.
Szef Ruchu na rzecz Praw Człowieka Lew Ponomariow przesłuchiwany obecnie pod zarzutem zniesławiania służb penitencjarnych, które oskarża o stosowanie tortur, utrzymuje, że Łukin, mimo iż często jest nadmiernie dyplomatyczny w swych publicznych wypowiedziach, odgrywa cenną rolę w kwestii praw człowieka.
"Byłoby gorzej, gdyby to nie był on, gdyby tę funkcję pełnił ktoś mocniej związany z Kremlem" - powiedział Ponomariow. (PAP)
mmp/ ap/
7132