Grupa młodych rosyjskich aktywistów o nazwie "Miestnyje" ("Tutejsi" lub "Miejscowi") chce pomagać milicji w walce z przestępczością i wyłapywaniem nielegalnych imigrantów w Moskwie i okolicach. Poinformowali o tym w czwartek liderzy organizacji.
Akcje zbiegają się z decyzjami władz dotyczącymi wszystkich imigrantów. W listopadzie rząd wydał rozporządzenie, które zakłada, że w drobnym handlu udział imigrantów ma spaść o 40 proc. od kwietnia przyszłego roku, a do 2008 r. mają oni całkowicie zniknąć z rosyjskich targowisk.
W swym manifeście programowym "Miestnyje" zapowiadają, że użyją wszelkich dostępnych środków prawnych, by przeciwstawić się napływowi nielegalnych imigrantów do Moskwy.
Przywódca organizacji Siergiej Fatiejew podkreśla, że grupa działa niezależnie i nie dlatego, by realizować rozporządzenie rządu, lecz by bronić interesów Rosjan, głównie rolników.
Krytycy takich działań są przekonani, że wywołają one wzrost cen i podsycą w Rosji ksenofobię.
Kierująca moskiewską Grupą Helsińską weteranka ruchu obrony praw człowieka Ludmiła Aleksiejewa nazwała "idiotyzmem" zarówno rządowe rozporządzenie, jak i akcje "Tutejszych".
"To okropny powrót do Średniowiecza" - powiedziała agencji Associated Press działaczka. "Czy miejscowi rolnicy mają zamiar produkować też kiwi, winogrona i pomarańcze, które tu nie rosną?".
Analityk z Centrum Technologii Politycznych Aleksiej Makarkin powiedział, że Kreml wspiera "Miestnych" zapewne dlatego, żeby stworzyć przeciwwagę dla nacjonalistycznego skrajnie prawicowego Ruchu Zwalczania Nielegalnej Imigracji.
Zdaniem analityka to bardzo niebezpieczna gra, gdyż ludzie uczestniczący w umiarkowanej grupie mogą zapragnąć czegoś radykalniejszego i przyłączyć się do ekstremistów. (PAP)
mmp/ mc/ 5925
