Ministerstwo Spraw Zagranicznych Rosji ostrzegło w czwartek, że sankcje przeciwko Ukrainie jedynie pogorszą sytuację w tym kraju. Oceniło też, że na Ukrainie ma miejsce "jawna próba zamachu stanu lub przejęcia władzy przy użyciu siły".
"Nie ulega wątpliwości - po raz kolejny pokazują to dzisiejsze wydarzenia, gdy bojówkarze w coraz szerszym zakresie sięgają po broń palną - że ma miejsce jawna próba zamachu stanu lub przejęcia władzy przy użyciu siły" - oświadczył rzecznik MSZ Rosji Aleksandr Łukaszewicz na konferencji prasowej w Moskwie.
Oznajmił on również, że Rosja "stanowczo potępia działania radykałów i ekstremistów, na których spoczywa główna odpowiedzialność za krwawą przemoc". "Poważną część odpowiedzialności ponoszą także opozycjoniści, którzy, jak się okazało, nie są w stanie dotrzymać uzgodnień z władzami" - dodał.
Łukaszewicz ponowił sformułowane poprzedniego dnia przez MSZ Rosji żądanie, aby przywódcy Majdanu "powstrzymali rozlew krwi w swoim kraju i niezwłocznie wznowili dialog z prawowitymi władzami, bez gróźb i ultimatów".
"Sytuacja może i powinna zostać uregulowana w ramach konstytucyjnych prerogatyw obecnych władz Ukrainy" - podkreślił.
Rzecznik odmówił skomentowania hipotetycznego ustąpienia prezydenta Ukrainy Wiktora Janukowycza. "Rosja nie ingeruje w wewnętrzny konflikt i proces jego uregulowania na Ukrainie" - oświadczył.
Z Moskwy Jerzy Malczyk (PAP)
mal/ akl/ ro/