Rosyjska opozycyjna "Nowaja Gazieta", gdzie pracowała zamordowana w roku 2006 Anna Politkowska, podała w środę, że nie będzie więcej wysyłać swych dziennikarzy do Czeczenii z powodu braku bezpieczeństwa w tej republice.
"W ślad za szeregiem międzynarodowych organizacji charytatywnych i ds. obrony praw człowieka +Nowaja Gazieta+ podjęła decyzję o przerwaniu pracy dziennikarzy, którzy relacjonują wydarzenia w Czeczenii" - poinformowało na swej stronie internetowej pismo, które wychodzi dwa razy w tygodniu.
Zastępca redaktora naczelnego Witalij Jaroszewski oświadczył, że nie wiadomo, kiedy pismo będzie mogło znów wysłać swych dziennikarzy do Czeczenii, jeśli się zważy, że sytuacja tam się pogarsza.
Przyznał, że podjęcie takiej decyzji było trudne, lecz, jak podkreślił, "życie naszych dziennikarzy jest dla nas najważniejsze".
Na swej stronie internetowej "Nowaja Gazieta" przypomina w środę wiele przypadków zabójstw, porwań i zaginięć, do których doszło w Czeczenii i poza nią w ostatnich latach, a które nie zostały wyjaśnione.
"Komu wydano licencję na zabijanie?" - tak pismo tytułuje materiał, w którym wymienia te akty przemocy, zaznaczając, że w związku z sytuacją na Północnym Kaukazie ma kilka pytań do prezydenta i premiera Federacji Rosyjskiej, a także do szefów Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB)
, MSW i Prokuratury Generalnej.
We wtorek rano w stolicy Czeczenii Groznym znaleziono ciała szefowej czeczeńskiej organizacji pozarządowej "Spasiom pokolenije" (Uratujmy pokolenie) Zaremy Sadułajewe i jej męża Alika Dżabraiłowa, którzy zostali uprowadzeni w poniedziałek w Groznym. Niespełna miesiąc wcześniej została uprowadzona w Groznym i zabita inna obrończyni praw człowieka Natalia Estemirowa. (PAP)
mmp/ ro/
4562353
