Na Północnym Kaukazie w fali przemocy - najgwałtowniejszej w ostatnich miesiącach - zginęło co najmniej osiem osób - podały w piątek rosyjskie władze.
W wybuchu w największym mieście Inguszetii, Nazraniu, zginęło tego dnia czterech ludzi. Eksplozja zniszczyła budynek, w którym znajdował się sklep z alkoholem. Źródła w tamtejszym ministerstwie spraw wewnętrznych podały, że wybuch był celowy, a właściciel sklepu otrzymywał wcześniej pogróżki od islamskich bojowników, którzy chcieli, by zamknął on interes.
W czwartek w Czeczenii co najmniej 25 uzbrojonych bojowników wtargnęło do jednej z wsi. Zginęło trzech miejscowych, kilka domów zostało podpalonych - podały rosyjskie agencje, cytując przedstawicieli władz.
Tymczasem używana przez czeczeńskich rebeliantów strona internetowa kavkazcenter.com podała, że w obławie zginęło 11 uzbrojonych mężczyzn powiązanych z promoskiewskim prezydentem Czeczenii Ramzanem Kadyrowem. Źródło to zaprzeczyło, jakoby zginął ktoś z mieszkańców.
W stolicy Dagestanu, Machaczkale, zdalnie odpalana bomba zabiła biegacza w parku. Przechodzień został ranny i trafił do szpitala. Według milicji bomba była wypełniona odłamkami.
W osobnym incydencie na północ od Machaczkały siły bezpieczeństwa zorganizowały blokadę domu rebelianta - poinformował rzecznik Federalnej Służby Bezpieczeństwa. Rosyjskie agencje relacjonowały, że doszło do strzelaniny. (PAP)
ksaj/ ro/ jra/
3894