Kierowana przez premiera Władimira Putina partia Jedna Rosja, nie bacząc na 15-stopniowy mróz, wyprowadziła w sobotę swoich aktywistów na ulice Moskwy, aby zademonstrować poparcie dla polityki rządu.
W wiecu Jednej Rosji, który pod hasłem "Naród-Miedwiediew-Putin - razem zwyciężymy!" odbył się na Placu Maneżowym, przed murami Kremla, wzięło udział ok. 5 tys. osób.
W tym samym czasie na pobliskim Placu Triumfalnym przeciwko polityce rządu demonstrowało ok. 1,5 tys. stronników Komunistycznej Partii Federacji Rosyjskiej (KPRF) Giennadija Ziuganowa.
Władze nie dopuściły natomiast do planowanych na sobotę w ramach "Dnia Niezgody" manifestacji radykalnej opozycji. Na Placu Triumfalnym milicja zatrzymała kilkunastu działaczy zdelegalizowanej Partii Narodowo-Bolszewickiej (PNB), w tym jej lidera Eduarda Limonowa.
Z kolei przed moskiewskim Białym Domem (siedzibą rządu) zatrzymano 10 członków demokratycznego ugrupowania młodzieżowego "My". Stali tam z pustymi plakatami; usta mieli zaklejone białą taśmą. Wśród zatrzymanych był przywódca tej formacji Roman Dobrochotow.
Milicja zatrzymała też kilku uczestników nielegalnego pochodu, który na ulicy Bolszaja Polanka zorganizowały demokratyczne organizacje młodzieżowe "Oborona" i "Smiena", a także Zjednoczony Front Obywatelski (OGF) Garriego Kasparowa.
W akcji tej wzięło udział ok. 200 osób. W pewnym momencie jej uczestnicy zostali zaatakowani przez kilkunastoosobową bojówkę, uzbrojoną w długie pałki. Napastnicy uciekli, zanim nadjechała milicja. Kilka osób doznało obrażeń.
Podobne manifestacje uliczne odbyły się w sobotę również w innych miastach Rosji.
Jerzy Malczyk(PAP)
mal/ kar/