Bez względu na to, jak będzie się rozwijać sytuacja na Ukrainie, rosyjsko-ukraińskie porozumienia raczej pozostaną bez zmian i nie stracą aktualności - uważa rosyjski politolog Siergiej Michiejew, cytowany w środę przez "Komsomolską Prawdę".
"Załóżmy, że jutro (prezydent Wiktor) Janukowycz razem z fotelem zostanie wyniesiony z pałacu. Taki Kliczko, Jaceniuk, a nawet Tiahnybok stanie wobec tych samych problemów, z którymi borykał się Janukowycz, czyli kryzysu gospodarczego i konfliktu wewnątrz kraju" - oświadczył Michiejew, który kieruje Centrum Koniunktury Politycznej w Moskwie.
Politolog zauważył, że "nawet w Europie zrozumiano już, że bez Rosji nie uda się rozwiązać wielu (ukraińskich) problemów, w tym takich, jak podpisanie umowy o stowarzyszeniu".
Michiejew przyznał, że Janukowycz jest Rosji "trochę bliższy" niż inni ukraińscy politycy. "Ale jest tylko mniejszym złem, niczym więcej" - zaznaczył.
W ocenie rosyjskiego politologa, "obecnie Janukowycz lawiruje, by utrzymać władzę". "Oddanie (premiera Mykoły) Azarowa było posunięciem zawczasu zaplanowanym na wypadek skrajnie niekorzystnego rozwoju sytuacji. Najwyraźniej moment taki nadszedł" - wskazał.
Politolog oznajmił, że "z punktu widzenia Moskwy Janukowycz przejawił słabość". "Jednak na Ukrainie wszyscy politycy, w tym opozycjoniści, prowadzą podwójną, a nawet potrójną grę i nie jest to odbierane jako słabość. A celem Janukowycza jest teraz dotrwanie do lata, uspokojenie Majdanu. A najlepiej rozbicie go, skłócenie Witalija Kliczki, Arsenija Jaceniuka, Ołeha Tiahnyboka i reszty opozycji, w tym neonazistów" - powiedział.
Według Michiejewa "wygląda na to, że Janukowyczowi zaczyna się to udawać".
Wielkonakładowa "Komsomolskaja Prawda" uważana jest za tubę prezydenta Rosji Władimira Putina.
Z Moskwy Jerzy Malczyk (PAP)
mal/ mmp/ kar/