Sąd rejonowy w Moskwie odłożył w piątek do 25 września rozpatrzenie wniosku prokuratury o uznanie publicystyki opozycyjnego polityka Andrieja Piontkowskiego za literaturę ekstremistyczną.
O odroczenie rozprawy wystąpił sam zainteresowany, który obecnie przebywa w Waszyngtonie. Piontkowski, jeden z liderów demokratycznej partii Jabłoko, argumentował, że chce osobiście uczestniczyć w procesie. Do Rosji zamierza wrócić 11 września.
Piontkowski znany jest z krytyki autorytarnej polityki prezydenta Władimira Putina. Znamion ekstremizmu prokuratura dopatrzyła się w jego książkach "Za Ojczyznę! Za Abramowicza! Ognia!" i "Nielubiany kraj".
Piontkowski powiedział w piątek radiu "Echo Moskwy", że "stawiane mu zarzuty - to dowód dalszej ewolucji reżimu Putina, jego wejścia w otwarcie totalitarne stadium".
"Dla mnie było to jasne już rok temu, gdy trwała debata nad ustawą o ekstremizmie. Tworzy się triadę: przeciwnik polityczny reżimu, ekstremista, terrorysta" - zauważył publicysta.
Piontkowski podkreślił, że teksty zakwestionowane przez prokuraturę znane były od dawna. "Rok temu nie było podstaw do wszczynania postępowania. Teraz są - daje je sławetna ustawa o ekstremizmie. Jest to paragraf na każdego opozycyjnego polityka, dziennikarza i pisarza" - oświadczył przywódca Jabłoka.
Wcześniej Piontkowski mówił, że w ten sposób władze próbują zmusić go do opuszczenia Rosji na stałe. Polityk kategorycznie wykluczał możliwość emigracji.
Andriej Piontkowski wchodzi w skład grupy inicjatywnej, która w maju zgłosiła innego zaciekłego krytyka Putina, znanego rosyjskiego dysydenta, pisarza i obrońcę praw człowieka Władimira Bukowskiego na kandydata w wyborach prezydenckich w Rosji w marcu 2008 roku.
Jerzy Malczyk (PAP)
mal/ zab/ ro/