Rzadki w Rosji protest przeciwko premierowi Władimirowi Putinowi odbył się we wtorek w Kaliningradzie. Około dwustu robotników manifestowało w ulewnym deszczu w centrum miasta, domagając się wypłaty pensji. Premier nie spotka się z protestującymi - powiadomiło jego biuro prasowe.
Robotnicy stojący obok pomnika ofiar II wojny światowej skandowali: "Pensje, pensje!". "Gdzie są nasze pieniądze?" - głosił transparent trzymany przez jednego z nich, który ostatnią wypłatę dostał siedem miesięcy temu. Protestujący pracowali dla przewoźnika lotniczego KD Avia, który ogłosił bankructwo. Wartość niewypłaconych pensji wynosi ponad 16,5 mln dolarów.
"Nie pokładamy wiele nadziei w wizycie Putina, przyszliśmy tu, żeby przynajmniej coś zrobić" - powiedział agencji Reutera jeden z robotników.
Agencja zauważa, że protesty związane ze zwolnieniami i zaległymi pensjami miały miejsce ostatnio w innych miastach Rosji, m.in. w Togliatti nad Wołgą, w zakładach producenta aut AwtoWaz. Jednak zazwyczaj demonstracje nie zbiegają się z wizytami premiera czy prezydenta Dmitrija Miedwiediewa.
Putin w Kaliningradzie rozmawia z przedstawicielami władz na temat rozwoju regionu i otwiera tam nową drogę. (PAP)
awl/ mc/
5015110