Sytuacja w Gruzji była w poniedziałek jednym z tematów rozmowy telefonicznej prezydentów Rosji i USA, Władimira Putina i George'a W. Busha - poinformował wieczorem rzecznik Kremla Aleksiej Gromow.
Według Gromowa, do rozmowy doszło z inicjatywy strony amerykańskiej. Putin odebrał telefon na pokładzie prezydenckiego samolotu w drodze do Kurganu, na Syberii Zachodniej.
Rzecznik Kremla przekazał, że strona rosyjska uznała za "niedopuszczalne oraz niebezpieczne dla pokoju i stabilności w regionie wszelkie działania krajów trzecich, które mogłyby być interpretowane przez kierownictwo gruzińskie jako przyzwolenie dla jego destrukcyjnej polityki".
Moskwa uważa, że za antyrosyjską polityką Tbilisi, której najnowszym przejawem - jej zdaniem - jest aresztowanie w Gruzji pod zarzutem szpiegostwa czterech rosyjskich oficerów, stoją USA.
W niedzielę Putin otwarcie oskarżył Zachód o popieranie władz Gruzji, które - jak to ujął rosyjski prezydent - "znajdują się pod dachem swoich zagranicznych sponsorów".
Dziennik "Kommiersant" ocenił w poniedziałek, że w ten sposób gospodarz Kremla dał do zrozumienia, że przeciwnikiem Moskwy w konflikcie rosyjsko-gruzińskim jest Waszyngton, a nie Tbilisi.
"Oznacza to, że Rosja i USA podjęły otwartą walkę o Gruzję i dłużej nie zamierzają tego ukrywać" - zauważyła moskiewska gazeta. (PAP)
mal/ mw/ ro/