Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Rosja: W niedzielę trwają wybory do Dumy

0
Podziel się:

W Rosji trwają wybory do Dumy Państwowej, izby
niższej parlamentu. Ich zdecydowanym faworytem jest partia Jedna
Rosja, z której listy o mandat deputowanego ubiega się prezydent
Władimir Putin. Otwarta pozostaje tylko skala zwycięstwa
putinowskiej partii i frekwencja, przy której zostanie ono
odniesione.

W Rosji trwają wybory do Dumy Państwowej, izby niższej parlamentu. Ich zdecydowanym faworytem jest partia Jedna Rosja, z której listy o mandat deputowanego ubiega się prezydent Władimir Putin. Otwarta pozostaje tylko skala zwycięstwa putinowskiej partii i frekwencja, przy której zostanie ono odniesione.

Sondaże przedwyborcze dają Jednej Rosji od 62 do 67 proc. głosów. Partia ta swoją kampanię wyborczą oparła na tezie, że niedzielne głosowanie faktycznie jest plebiscytem poparcia dla prezydenta.

Dlatego Kremlowi zależy, aby wynik Jednej Rosji nie był gorszy niż rezultat samego Putina w wyborach prezydenckich w 2004 roku, kiedy przy frekwencji 64 proc. uzyskał on 71,3 proc. głosów.

Temu celowi podporządkowano wszystko. Władze poszczególnych miast i regionów prześcigały się w pomysłach, jak zachęcić wyborców, by przyszli głosować. W Moskwie na każdego młodego moskwianina, który po raz pierwszy brał udział w wyborach, czekał prezent.

Przewodnicząca komisji wyborczej nr 2093 przy Prospekcie Lenina 43a Nina Jewtiejewa była wyraźnie zażenowana, gdy korespondent PAP zapytał ją, co u niej przygotowano dla młodych wyborców. W końcu pokazała reklamówkę, w której były gadżety dzielnicy Gagarinskiej - notes, długopis, breloczek i znaczek. "Drobiazgi. Chodzi przecież o symbol" - podkreśliła Jewtiejewa.

Dla pozostałych wyborców - uprawnionych do głosowania w tym obwodzie jest 2707 osób - otwarto bufet z kawą, herbatą, sokami, ciastkami, słodyczami i owocami. Ceny nie były przesadnie niskie.

W innych miastach wyborców kuszono darmowym strzyżeniem, bezpłatnymi badaniami lekarskimi, biletami na imprezy sportowe, kartami wstępu na dyskoteki, abonamentami do fitness-klubów i degustacjami różnych produktów.

W Nowosybirsku zorganizowano festyn, podczas którego rozlosowano samochód osobowy, komputer osobisty i telewizor.

Natomiast w Kraju Krasnodarskim młodzi wyborcy mogli wziąć udział w losowaniu m.in. notebooków, skuterów i rowerów. W największych miastach - Krasnodarze, Soczi i Noworosyjsku - odbyły się koncerty z udziałem gwiazd rosyjskiej estrady.

Największa atrakcja czekała jednak wyborców z ośmiu osiedli w okręgu Chanty-Mansyjskim na Syberii. Osiedle, którego wszyscy mieszkańcy pójdą na wybory, dostanie w prezencie blok z 24 mieszkaniami. Budowa domu ma ruszyć już w styczniu.

By żaden głos się nie zmarnował, lokale wyborcze otwarto także na dworcach kolejowych i w portach lotniczych. W niektórych regionach - na przykład w obwodzie swierdłowskim na Uralu - głosować można było nawet w centrach handlowych i supermarketach. W Moskwie nie zapomniano też o "bomżach", czyli osobach bez stałego miejsca zamieszkania, które mogły oddać głos m.in. na Poczcie Głównej.

Te wszystkie starania odniosły skutek. Centralna Komisja Wyborcza (CKW) podała, że do 12.00 czasu moskiewskiego (10.00 czasu polskiego) głos oddało 12,6 proc. uprawnionych. Dla porównania - w poprzednich wyborach parlamentarnych, w 2003 roku, frekwencja o tej porze wynosiła tylko 6 proc.

O wyższej frekwencji niż w 2003 roku, mówiła PAP też przewodnicząca komisji wyborczej nr 2093 w Moskwie. "Aktywność jest wyraźnie większa. Przychodzą i starzy i młodzi" - zauważyła Jewtiejewa.

"Każdy powinien spełnić swój obowiązek. Bez względu na sympatie polityczne. Jeśli ma się na sercu dobro kraju, to trzeba wziąć udział w wyborach" - powiedział PAP starszy mężczyzna, wychodząc z lokalu wyborczego. "Zagłosowaliśmy, by potem nie mieć wyrzutów sumienia" - dodała jego żona.

Wyborcy z Prospektu Lenina nie chcieli zdradzać, na kogo głosowali. Jednak na pewno nie wszyscy poparli Jedną Rosję. "Dostaję 5 tys. rubli emerytury (207 dolarów). Jak za to wyżyć? Czy można wierzyć deputowanym? Sami ociekają złotem, a nas mają w nosie" - skarżyła się starsza kobieta. "Nie przyjść, znaczy pogodzić się ze złem" - wtórował jej młody mężczyzna.(PAP)

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)