W 70 z 83 regionów Federacji Rosyjskiej w niedzielę odbywały się lokalne wybory. W Czeczenii, Kraju Zabajkalskim, a także w obwodach - kemerowskim, irkuckim i sachalinskim mieszkańcy wybierali regionalne Dumy.
We wspomnianych pięciu regionach o mandaty ubiegały się cztery partie parlamentarne, czyli reprezentowane w Dumie Państwowej, niższej izbie rosyjskiego parlamentu - Jedna Rosja, Sprawiedliwa Rosja, Komunistyczna Partia Federacji Rosyjskiej (KPRF) i Liberalno-Demokratyczna Partia Rosji (LDPR).
W Czeczenii swoje listy wyborcze zarejestrować udało się także Patriotom Rosji, Partii Pokoju i Jedności oraz Sojuszowi Narodowemu, w obwodzie irkuckim - Partii Agrarnej i Zielonym, zaś w Kraju Zabajkalskim - Partii Agrarnej.
Opozycja demokratyczna w tych wyborach nie uczestniczyła. Sojusz Sił Prawicy (SPS) bezskutecznie próbował zarejestrować swoją listę w obwodzie kemerowskim, a partia Jabłoko - w obwodzie sachalinskim.
Absolutnym faworytem niedzielnego głosowania była Jedna Rosja, na której czele stoi premier Władimir Putin. Jedyny problem sprowadzał się do tego, czy uda jej się utrzymać stan posiadania z federalnych wyborów parlamentarnych w grudniu 2007 roku, kiedy to w większości regionów zdobyła ponad 50 proc. głosów.
W Czeczenii jej mieszkańcy wyłaniali jednoizbowy parlament, który zastąpi dotychczasowy dwuizbowy. Listę Jednej Rosji otwierał tam czeczeński prezydent Ramzan Kadyrow.
"Jestem przekonany, że obywatele Czeczenii spełnią swój obywatelski obowiązek i przyjdą do urn wyborczych. Naród czeczeński zna cenę pokoju i stabilności. Frekwencja wyniesie 100 proc., albo nawet więcej" - mówił Kadyrow.
Głosowaniu w Czeczenii nie przeszkodziło silne trzęsienie ziemi, które poprzedniego dnia nawiedziło tę północnokaukaską republikę. Zginęło 12 osób, a 116 zostało rannych. Żywioł spowodował zniszczenia praktycznie we wszystkich rejonach Czeczenii.
Według danych z godz. 18.00 czasu moskiewskiego (16.00 czasu polskiego), frekwencja wyborcza w większości regionów była niska - ok. 20-30 proc. Wyjątek stanowiła Czeczenia, gdzie do tego czasu głosy zdążyło oddać 83 proc. wyborców.
Niedzielnym wyborom lokalnym - podobnie jak zeszłorocznym wyborom federalnym - towarzyszyły liczne naruszenia ordynacji, o których od rana informowali niezależni obserwatorzy i przedstawiciele opozycyjnej KPRF.
Ci pierwsi zwracali uwagę, że w wielu lokalach do głosowania, przede wszystkim - na Syberii, odbywały się loterie i rozdawano prezenty. Natomiast reprezentanci komunistów skarżyli się m.in. na to, że w obwodzie kemerowskim nie chciano wpuszczać ich lokali wyborczych.
Jerzy Malczyk (PAP)
mal/ ro/
