Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Rosja: Zbiegły do Londynu b. oficer FSB w szpitalu z objawami zatrucia

0
Podziel się:

Były pułkownik Federalnej Służby
Bezpieczeństwa (FSB) Aleksandr Litwinienko, który w końcu lat
90. zbiegł do Wielkiej Brytanii, gdzie uzyskał azyl polityczny,
znajduje się w jednym z londyńskich szpitali z objawami zatrucia
- poinformowało w sobotę radio Echo Moskwy.

Były pułkownik Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB)
Aleksandr Litwinienko, który w końcu lat 90. zbiegł do Wielkiej Brytanii, gdzie uzyskał azyl polityczny, znajduje się w jednym z londyńskich szpitali z objawami zatrucia - poinformowało w sobotę radio Echo Moskwy.

Rozgłośnia nadała krótką wypowiedź Litwinienki, który przekazał, że trafił do szpitala 1 listopada po spotkaniu z mężczyzną, który miał mu przekazać materiały, rzucające światło na zabójstwo dziennikarki Anny Politkowskiej.

Były oficer FSB dodał, że kilka godzin po spotkaniu, które odbyło się w jednej z londyńskich restauracji, poczuł się źle i został hospitalizowany.

Litwinienko zaznaczył, że nie zdążył zapoznać się z otrzymanymi materiałami. Zapowiedział, że gdy tylko wyjdzie ze szpitala, przekaże je "Nowej Gaziecie", w której pracowała Politkowska.

Prezes Fundacji Swobód Obywatelskich Aleksandr Goldfarb, znajomy Litwinienki, powiedział "Echu Moskwy", że ekspułkownik FSB przez kilka dni był w bardzo ciężkim stanie. Obecnie jego życiu nic już nie zagraża.

Według moskiewskiego radia brytyjska policja prowadzi śledztwo w tej sprawie. Jak dotąd nie udało się ustalić, czym zatruł się Litwinienko.

Redakcja "Nowej Gaziety" nie chciała w sobotę komentować tych doniesień.

Litwinienko, autor głośnej książki "FSB wysadza Rosję", jest powiązany ze skłóconym z Kremlem rosyjskim oligarchą Borysem Bieriezowskim, który także korzysta z azylu politycznego na Wyspach Brytyjskich. Obaj znajdują się na liście osób, których ekstradycji od władz w Londynie bezskutecznie domaga się Rosja.

Litwinienko w swojej głośnej książce utrzymuje, że zamachów bombowych na domy mieszkalne w Moskwie i Wołgodońsku w 1999 roku dokonały służby specjalne Rosji, by dać powód Kremlowi do spacyfikowania Czeczenii. W wybuchach tych zginęło 246 osób, a ponad tysiąc zostało rannych.

W styczniu 2004 roku sąd w Moskwie skazał za te zamachy na kary dożywotniego pozbawienia wolności w łagrze dwóch mieszkańców Karaczajo-Czerkiesji, republiki na Północnym Kaukazie - Adama Dekkuszewa i Jusufa Krymszamchałowa.

Jerzy Malczyk(PAP)

mal/ ro/

wiadomości
pap
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)