Według MSZ Rosji doradczyni prezydenta USA Susan Rice powinna wzywać własny rząd, a nie Rosję, do powstrzymania się od zagranicznych interwencji zbrojnych. W ten sposób komentuje w poniedziałek źródło w MSZ ostrzeżenie Rice przed interwencją Rosji na Ukrainie.
Rice, doradczyni Baracka Obamy ds. bezpieczeństwa narodowego, powiedziała w niedzielę w wywiadzie dla NBC, że byłoby "bardzo poważnym błędem", gdyby Rosja wysłała wojska na Ukrainę.
W odpowiedzi źródło w MSZ w Moskwie powiedziało agencji Interfax, że opinie Rice "są oparte na powtarzających się interwencjach zbrojnych USA w wielu miejscach na świecie, szczególnie tam, gdzie zdaniem administracji amerykańskiej zagrożone są normy zachodniej demokracji lub reżimy rządzące zaczynają być zbyt samodzielne".
"Oczekujemy, że takiej właśnie rady - o tym, że użycie siły jest błędem - udzieli obecna doradczyni prezydenta władzom USA w przypadku decyzji o kolejnej interwencji" - oznajmiło źródło.
Rice powiedziała również NBC, że podział terytorialny Ukrainy nie leży w interesie Rosji, Europy ani USA. Jak oceniła, "Ukraina, która ma historyczne i kulturowe związki z Rosją nie wyklucza się wzajemnie z Ukrainą, która chce być bliżej zintegrowana z Europą".
Rice dodała, że nie sposób wykluczyć, iż prezydent Rosji Władimir Putin zachował "mentalność rodem z zimnej wojny" i chce zachować wpływy w krajach graniczących z Rosją, tym niemniej "w niczyim interesie nie leży powrót do zimnowojennej mentalności". Zapowiedziała też, gdyby Rosja chciała uczestniczyć w udzieleniu Ukrainie, wspólnie z Zachodem, pomocy gospodarczej, to będzie "mile widziana". (PAP)
awl/ ap/
15836018 15835915