(więcej szczegółów)
16.3.Moskwa (PAP) - Na Alaksandra Łukaszenkę w niedzielnych wyborach prezydenckich na Białorusi zamierza głosować 60 proc. wyborców - wynika z sondażu opublikowanego w czwartek w Moskwie przez Wszechrosyjski Ośrodek Badania Opinii Publicznej (WCIOM).
Główny rywal urzędującego prezydenta, wspólny kandydat opozycji demokratycznej Alaksandr Milinkiewicz - według dwóch sondaży przeprowadzonych przez WCIOM w dniach 6 i 12 marca na próbie 1100 i 1118 osób - może liczyć na 8-11 proc. głosów.
Alaksandra Kazulina chce poprzeć 5 proc. wyborców, a Siarhieja Hajdukiewicza - 1 proc.
"Media białoruskie popierają Łukaszenkę, a wpływ na preferencje ankietowanych ma opinia ich kolegów i rodziców" - podkreślił dyrektor WCIOM Walerij Fiodorow na konferencji prasowej w Moskwie.
"Wyniki naszego instytutu plasują się pomiędzy podawanymi przez białoruskie instytuty opozycyjne i instytucje proprezydenckie, według których na Łukaszenkę zamierza głosować 85 proc. wyborców" - oświadczył Igor Zadorin, dyrektor organizacji Monitor Euroazjatycki, która zamówiła i sfinansowała sondaże WCIOM.
Komentując wyniki badań, Fiodorow oświadczył, że Białorusi nie grozi "pomarańczowa rewolucja" według ukraińskiego scenariusza. "Między sytuacjami przedwyborczymi na Białorusi (w 2006 roku) i Ukrainie (2004 roku) występuje wielka różnica. Na Ukrainie dwaj główni kandydaci szli +łeb w łeb+, podczas gdy na Białorusi przewaga pierwszego nad drugim wynosi 50 proc." - zauważył dyrektor WCIOM.
Fidorow odnotował także, iż zdecydowana większość respondentów (64 proc.) wskazała na Rosję jako głównego sojusznika Białorusi. Za zbliżeniem z Ukrainą opowiedziało się 32 proc. ankietowanych, Polską - 20 proc., a Niemcami - 17 proc. (można było wskazać kilka państw).
"Sondaże pokazały, że większość ludności Białorusi jest nastawiona prorosyjsko. Jednakże istnieje zagrożenie, że z czasem preferencje mogą się zmienić, gdyż większa część obecnej młodzieży białoruskiej spogląda na Zachód" - dodał szef WCIOM.
Jerzy Malczyk (PAP)
mal/ ap/